Oba okręty podwodne sił morskich Turcji mają patrolować przede wszystkim wody znajdujące się w pobliżu rosyjskiej bazy morskiej Latakija w Syrii. Turecki sztab generalny potwierdził jedynie, że na wschodnim Morzu Śródziemnym działają dwa okręty podwodne: "Burakreis" (typu 209T2/1400), który wyszedł w rejs 11 listopada br. i "Dolunay" (typu 209/1200), który wyszedł w rejs 7 listopada br. Sytuacja zaogniała się po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu Su-24 przez turecki myśliwiec F-16. Rosjanie nakazali wtedy, by znajdujący się od września br. na wschodnim Morzu Śródziemnym, krążownik "Moskwa" (projektu 1164 typu Atlant/według NATO - Slava) przybliżył się do wybrzeża Syrii. Rosyjski sztab generalny wyjaśnił przy tym, że okręt ma wejść w ten sposób w system obrony powietrznej rosyjskich sił ekspedycyjnych. Na pokładzie krążownika znajduje się bowiem system przeciwlotniczy "Fort", który jest morskim odpowiednikiem naziemnego systemu S-300. Turcy odebrali to jednak zupełnie inaczej, tym bardziej, że po zestrzeleniu MiG-a Rosjanie natychmiast przenieśli do Syrii system S-400 "Triumf", który co najmniej o jedną generację przewyższa starego "Forta". Krążownik "Moskwa" samodzielnie nie ma praktycznie żadnych szans, by się obronić przed niespodziewanym atakiem okrętu podwodnego. Rosjanie ostrzegają jednak: "...wszystkie cele są dla nas potencjalne zagrożenie, zostaną zniszczone".