"Jeden z naszych bohaterskich żołnierzy poległ jako męczennik podczas starć" z kurdyjską milicją o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) na południowy wschód od tureckiego miasta Gulbaba przy granicy z Syrią - napisało wojsko w oświadczeniu. Siły tureckie od soboty wraz z popierającymi Ankarę syryjskimi rebeliantami prowadzą ofensywę przeciwko YPG, której celem jest wypędzenie tych bojowników z okolic Afrinu w prowincji Aleppo przy granicy z Turcją. Ankara argumentuje, że operacja, której nadano kryptonim "Gałązka oliwna", ma na celu ochronę granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w Afrinie i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji". Ofensywa budzi zaniepokojenie wielu krajów. Jeszcze w poniedziałek wieczorem na wniosek Francji ma się zebrać w tej sprawie Rada Bezpieczeństwa ONZ. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka od początku operacji zginęło co najmniej 54 bojowników, w tym 26 Kurdów i 19 syryjskich rebeliantów popierających Ankarę. Śmierć poniosło też 22 cywilów. Tureckie władze zaprzeczają, jakoby zabijały cywilów, uznając takie doniesienia za propagandę YPG. Jest to druga turecka operacja w Syrii od wybuchu wojny w tym kraju w 2011 roku. W pierwszej, pod kryptonimem "Tarcza Eufratu", zginęło 72 tureckich wojskowych. Operacja ta trwała od marca 2016 roku do marca 2017 roku. Rząd w Ankarze postrzega YPG jako syryjskie ramię zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez tureckie, jak i amerykańskie władze uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne.