"Mam nadzieję, że naprawi (Merkel) błąd, który popełniła w poniedziałek, lub będzie konieczna odpowiedź" - powiedział Bagis dziennikarzom. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi kanclerz Merkel krytykującej brutalne tłumienie demonstracji antyrządowych w Turcji. "Turcja nie jest byle jakim krajem" - dodał, krytycznie komentując jednocześnie "wyraźną zagrywkę wyborczą" ze strony Merkel przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech. Bagis już w czwartek zarzucał Merkel, że wykorzystuje Turcję do celów przedwyborczych i polityki wewnętrznej. Na początku roku Angela Merkel w Ankarze zaproponowała otwarcie nowego rozdziału w negocjacjach akcesyjnych, zastrzegając przy tym, że jest sceptyczna wobec pełnego członkostwa Turcji w UE. Jednak, według europejskich dyplomatów, Niemcy i Holandia nadal sprzeciwiają się otwarciu tego rozdziału w związku ze zbyt ostrą, ich zdaniem, reakcją władz na protesty w Turcji w ciągu trzech ostatnich tygodni. Na środę planowana jest konferencja międzyrządowa, na której ma być dane zielone światło do otwarcia nowego rozdziału; w obecnej sytuacji może ona zostać odłożona - twierdzą dyplomaci. W piątek do niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych wezwany został ambasador Turcji w Niemczech w związku z krytyką słów Merkel; Ankara zapowiedziała natomiast wezwanie niemieckiego ambasadora.