Turczynow ocenił, że zarówno referendum w sprawie niepodległości Krymu, jak i urządzane przez siły prorosyjskie prowokacje przeciwko władzom Ukrainy we wschodnich i południowych obwodach kraju, miały posłużyć Moskwie za pretekst do wkroczenia wojsk rosyjskich na ziemie ukraińskie w celu obrony praw Rosjan i rosyjskojęzycznych Ukraińców. - Ten plan się jednak nie powiódł dzięki prawidłowej strategii działań, którą wybraliśmy. Nasi wojskowi pokazali iście bohaterską cierpliwość, Ukraińcy nie poddali się prowokacjom, a Rosja znalazła się faktycznie w izolacji międzynarodowej - powiedział Turczynow. P.o. prezydenta zapewnił, że prowadzona przez Rosjan wojskowa blokada Krymu jest tymczasowa i nie doprowadzi do odłączenia półwyspu od Ukrainy. - Jesteśmy gotowi do rozmów, ale nigdy nie pogodzimy się z aneksją naszych ziem - oznajmił. Podkreślił przy tym, że naród ukraiński nie walczy z Rosjanami, którzy wychodzą na ulice swoich miast, by protestować przeciwko działaniom swego rządu. - Przeciwko nam skierowało się kierownictwo polityczne Federacji Rosyjskiej, które marzy o odrodzeniu imperium i panicznie boi się przykładu Ukrainy, w której naród pokonał reżim totalitarny - powiedział. Turczynow wyjaśnił, że w obliczu zagrożenia z zewnątrz władze ukraińskie zmuszone były wprowadzić ograniczenia w finansowaniu wydatków państwowych, by zaoszczędzone środki przeznaczyć na obronność oraz częściową mobilizację. - Zrobimy wszystko, by rozwiązać ten konflikt drogą dyplomatyczną, ale zagrożenie wojskowe jest realne. Dlatego też podpisałem dekret o częściowej mobilizacji, która została zatwierdzona przez parlament - wyjaśnił. - Pragnę powiedzieć wszystkim: codziennie zwiększamy swoje zdolności bojowe i obronne. Ukraina gotowa jest do obrony własnej ziemi - oświadczył Turczynow. P.o. prezydenta zaapelował do Ukraińców o jedność narodową i zapowiedział, że podejmowane przez inspirowanych z Moskwy separatystów próby rozbicia kraju od wewnątrz zostaną zdecydowanie ukrócone. - Podburzanie ludzi do masowych wystąpień, zajmowanie siedzib instytucji państwowych, samosądy, czy sprzeciw okazywany milicji czy siłom zbrojnym będzie oceniane jako współpraca z wojskowym agresorem i zbrodnia przeciwko państwu - ostrzegł Turczynow w wystąpieniu telewizyjnym.