Stacja Kurdistan TV, kontrolowana przez zwolenników prezydenta irackiego Kurdystanu Masuda Barzaniego, nie przekazała jednak żadnych danych na temat ofiar nalotu bądź zniszczeń. Inne kurdyjskie źródła informowały tylko o tureckim ostrzale artyleryjskim pogranicznych wsi, dementując wiadomości o ataku lotniczym. W ostatnich miesiącach armia turecka wielokrotnie przeprowadzała podobne akcje - zarówno z powietrza jak i na ziemi - których celem miały być kryjówki tureckich Kurdów, istniejące - zdaniem Ankary - w irackim Kurdystanie. W połowie grudnia armia turecka weszła na kilka kilometrów w głąb Iraku. W trakcie operacji doszło do bezpośredniego starcia z bojownikami kurdyjskimi z separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Zdaniem wojskowych ostrzelani przez tureckich żołnierzy rebelianci kurdyjscy przygotowywali się do przeprowadzenia ataków na terytorium Turcji. Z powodu przyzwolenia USA na tureckie ataki z powietrza Masud Barzani odmówił w grudniu 2007 roku spotkania z przebywającą w tym czasie w Kirkuku - głównym centrum irackich Kurdów - sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice. W czwartek w Waszyngtonie podano natomiast, że rząd USA uznał kolejną organizację Kurdów - Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), grupę związaną z PKK, za organizację terrorystyczną. Taka decyzja oznacza wprowadzenie sankcji finansowych USA wobec TAK. W oświadczeniu Departamentu Stanu USA podano, że Sokoły Wolności Kurdystanu odpowiadają za szereg aktów terroru w Turcji. - Taka ocena tego ugrupowania oznacza, iż Stany Zjednoczone potwierdzają swe zobowiązania w kwestii walki z terroryzmem we współpracy z naszym sojusznikiem z NATO - Turcją - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Tom Casey. USA a także Unia Europejska oraz Turcja uznają partię pracujących Kurdystanu za organizację terrorystyczną. Ankara obarcza PKK odpowiedzialnością za śmierć co najmniej 40 tys. ludzi od 1984 roku - rozpoczęcia walki zbrojnej przez kurdyjskich separatystów w Turcji.