Przedstawiciele resortu powiedzieli agencji Anatolia, że we wniosku, który wysłano do Waszyngtonu, stwierdza się, iż Gulen "wydał rozkazy i dowodził" nieudanym zamachem stanu. Pod koniec sierpnia Departament Stanu USA potwierdził, że dostał z Turcji formalny wniosek o ekstradycję Gulena, ale zastrzegł, że wniosek nie ma związku z nieudanym zamachem stanu, o który oskarżają go władze w Ankarze. Gulen, który od 1999 roku mieszka w Pensylwanii, wielokrotnie zaprzeczał zarzutom. Turcja od wielu tygodni domaga się wydania kaznodziei, podczas gdy amerykańscy urzędnicy powtarzają, że najpierw muszą dostać konkretne dowody świadczące o jego winie. Na szczycie państw G20 w Chinach prezydent USA Barack Obama zapewnił prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, że jego kraj pomoże postawić przed wymiarem sprawiedliwości sprawców nieudanego przewrotu. Wysoki rangą amerykański dyplomata mówił wówczas, że Obama wyjaśnił Erdoganowi, iż decyzja w sprawie Gulena będzie decyzją prawną, a nie polityczną. 75-letni Gulen to dawny sojusznik, a obecnie wróg prezydenta Erdogana. Gulen jest oskarżany o to, że zdalnie zorganizował w Turcji tzw. struktury równoległe, zwane teraz przez władze organizacją terrorystyczną Fethullaha (FETO). Zdaniem Ankary, FETO zinfiltrowała liczne instytucje państwowe i przeniknęła do służb wywiadowczych. Ugrupowanie miało mieć swoich ludzi w fundacjach, szkołach, firmach i mediach i planowało przejęcie kontroli nad życiem publicznym w państwie. Od lipcowej próby puczu w Turcji wyrzucono z pracy lub zawieszono w obowiązkach ponad 100 tys. żołnierzy, policjantów i urzędników, podejrzewanych o związki z FETO. Zatrzymano co najmniej 40 tys. ludzi. Zatrzymanie Gulena byłoby pierwszym korkiem w kierunku jego ekstradycji, ale według prawników cała procedura mogłaby potrwać wiele lat. Nawet jeśli sędzia zatwierdziłby ekstradycję, wniosek w tej sprawie musiałby trafić do sekretarza stanu, który mógłby wziąć pod uwagę czynniki pozaprawne, np. argumenty humanitarne - pisze agencja Reutera.