Z rozporządzeń rządowych, które w niedzielę opublikowano w Dzienniku Urzędowym, wynika, że osoby te były członkami "organizacji, struktur i jednostek terrorystycznych", które działają wbrew bezpieczeństwu narodowemu, lub miały z nimi powiązania. Wśród zwolnionych jest m.in. 637 wojskowych, 360 członków sił żandarmerii i 150 pracowników naukowych i innych pracowników uczelni - wylicza agencja Associated Press. Nie wiadomo, kiedy dokładnie dokonano tych zwolnień. Od lipca 2016 r., kiedy w Turcji doszło do nieudanej próby zamachu stanu, władze tego kraju systematycznie informują o kolejnych zwolnieniach, czy wydaniu kolejnych nakazów aresztowania i zatrzymaniach, ale trudno potwierdzić w niezależnych źródłach faktyczną liczbę osób objętych tymi działaniami. Agencje w zasadzie niezmiennie informują, że następstwem udaremnionego puczu stało się aresztowanie ponad 50 tys. ludzi i obejmująca ponad 150 tys. osób czystka w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach. Turecki rząd twierdzi, że czystki są niezbędne, by móc stawić czoło zagrożeniom dla bezpieczeństwa, na jakie narażona jest Turcja, i wyeliminować stronników islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego Ankara oskarża o przygotowanie udaremnionego puczu. Przebywający od 1999 r. na dobrowolnym uchodźstwie w USA Gulen - niegdyś bliski sojusznik prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana - potępił próbę zamachu stanu i zaprzecza, by był weń zamieszany. Gulen jest oskarżany o to, że próbuje zdalnie zorganizować tzw. struktury równoległe, zwane przez władze organizacją terrorystyczną Fethullaha (FETO). Zdaniem Ankary FETO zinfiltrowała liczne instytucje państwowe i przeniknęła do służb wywiadowczych. Ugrupowanie miało mieć swoich ludzi w fundacjach, szkołach, firmach oraz mediach i planować przejęcie kontroli nad życiem publicznym w państwie.