Deputowany Rachad Galali, który reprezentuje w parlamencie Iraku zamieszkany głównie przez Kurdów Mahmur, ocenił, że była to celowa akcja. "Żadne dziecko jednak nie ucierpiało" - zaznaczył. Do ataku doszło w kilka dni po zapowiedzi prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, że Ankara "oczyści" iracki region kontrolowany przez separatystyczną Partię Pracujących Kurdystanu (PKK). Erdogan wymienił założony w 1998 roku obóz dla uchodźców w Mahmur jako miejsce, w którym PKK prowadzi stały werbunek oraz indoktrynację. Porównał go do baz PKK w górach Kandil, skąd podejmowane są zazwyczaj ataki przeciwko Turcji. W ocenie prezydenta położony 250 km na południe od granicy tureckiej obóz w Mahmur jest "wylęgarnią przyszłych bojowników z gór Kandil" na pograniczu iracko-irańskim. Erdogan podkreślił, że "jeśli ONZ nie oczyści tego zakątka świata z terrorystów, to w imieniu Narodów Zjednoczonych Turcja jako członek ONZ podejmie się tego zadania". Zbombardowanie obozu uchodźców w Mahmur wpisuje się w zainicjowaną 23 kwietnia nową turecką kampanię zbrojną mającą na celu osłabienie wpływów zdelegalizowanej i uważanej za ugrupowanie terrorystyczne PKK. Prowadząca od 1984 roku nieprzejednaną walkę z władzami w Ankarze PKK odpowiada za śmierć ponad 40 tys. osób. Turcja przeprowadza regularne ataki na jej bazy w górach na północy Iraku. Zobacz też: Indie: Panna młoda zmarła. Ślub i tak się odbył