Wypowiedź premiera kontrastuje z deklaracją złożoną wcześniej przez prezydenta Turcji Abdullaha Gula, jakoby Ankara wbrew rozpowszechnionej opinii "nie zajmowała żadnego szczególnego stanowiska w kwestii" kandydatury duńskiego premiera. W wywiadzie dla tureckiej telewizji NTV Erdogan wyjaśnił, że nominacja Rasmussena na szefa Sojuszu Północnoatlantyckiego wzbudziłaby wśród muzułmanów gniew, w związku z jego reakcją na publikację w 2006 r. przez duńską prasę karykatur Mahometa. Premier Danii wziął wówczas media w obronę argumentując, że wprawdzie nie pochwala publikacji tych rysunków, lecz wolność słowa jest wartością nadrzędną. - W państwach muzułmańskich po publikacji karykatur wrzało - powiedział Erdogan wskazując, że państwa arabskie apelują do Turcji jako jedynego muzułmańskiego członka NATO, aby zawetowała kandydaturę Rasmussena. Turecki premier przypomniał również, że Kopenhaga nie reaguje na powtarzane od kilku lat prośby Ankary, aby zdelegalizować nadającą z Danii telewizję Roj, którą tureckie władze oskarżają o związki z separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Rasmussen jest obecnie faworytem wyścigu o stanowisko szefa NATO. Popierają go m.in. Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania. Poparcie dla niego zasygnalizowały również USA. Wśród innych kandydatów na przyszłego szefa sojuszu wymienia się m.in. polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Obecny sekretarz generalny NATO, Holender Jaap de Hoop Scheffer, kończy urzędowanie 31 lipca. Decyzja o jego następcy, który powinien być wybrany jednogłośnie przez 26 krajów członkowskich sojuszu, jest oczekiwana na szczycie NATO we Francji i w Niemczech 3 i 4 kwietnia.