Wypowiadając się przed posiedzeniem RB ONZ poświęconym sytuacji humanitarnej w Syrii, szef MSZ Turcji Ahmet Davutoglu wezwał do "bezzwłocznego" utworzenia na terytorium Syrii obozów dla uchodźców w specjalnie chronionych strefach. Powtórzył, że jego kraj nie jest w stanie dłużej sprostać napływowi uchodźców; do tej pory do Turcji dotarło 80 tys. uchodźców z Syrii, a 10 tys. czeka na sposobność przekroczenia granicy. Zdaniem Davutoglu, biorąc pod uwagę, że w Syrii są dwa miliony uchodźców wewnętrznych, można mówić o "katastrofie humanitarnej". "Jak długo będziemy siedzieć i patrzeć, jak całe pokolenie znika w bombardowaniach albo rozmyślnych atakach?" - pytał turecki minister. "Nie zapominajmy, że jeśli nie będziemy przeciwdziałać takim zbrodniom przeciwko ludzkości dziejącym się na naszych oczach, będziemy współwinni zbrodni" - apelował. Utworzenie takiej strefy dla syryjskich uchodźców byłoby bardzo trudne, ponieważ wymagałoby ustanowienia strefy zakazu lotów w celu ochrony tego obszaru, czego nie zaaprobowałyby Rosja ani Chiny - wskazywali jednak dyplomaci. Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców Antonio Guterres oświadczył, że zgodnie z "uznawaną przez społeczność międzynarodową zasadą każdy człowiek ma prawo szukać schronienia w innym kraju". "Tego prawa nie należy narażać na szwank poprzez ustanawianie tzw. stref chronionych czy innych podobnych rozwiązań" - ocenił. Jak zaznaczył Guterres, "doświadczenie pokazało niestety, że rzadko jest możliwe zapewnienie ochrony i odpowiedniego bezpieczeństwa w takich strefach". Była to aluzja do masakry bośniackich Muzułmanów w Srebrenicy w 1995 roku; doszło do niej w "strefie bezpieczeństwa" ogłoszonej przez ONZ. Także szefowie dyplomacji Francji i W. Brytanii, Laurent Fabius i William Hague, twierdzili wcześniej, że utworzenie stref buforowych napotkałoby "poważne problemy", choć nie wykluczyli w sprawie Syrii żadnej opcji w przyszłości. "Musimy jasno powiedzieć, że każde takie rozwiązanie, jak strefy buforowe, wymagałoby interwencji militarnej" - podkreślił brytyjski minister. Fabius i Hague ogłosili również kolejną pomoc humanitarną dla ludności Syrii. Paryż ma na ten cel przeznaczyć dodatkowo 5 milionów euro - poza już przewidzianymi 20 milionami euro, a Londyn - trzy miliony funtów, obok już odblokowanej kwoty 27,5 mln funtów. Francja zapowiedziała ponadto materialną i finansową pomoc dla "stref wyzwolonych" przez siły opozycji w Syrii. Jak wyjaśnił Fabius, chodzi o pomoc "finansową, administracyjną, sanitarną, a także w kwestii sprzętu" dla opozycji w tych częściach kraju, nad którymi sprawuje ona kontrolę. Czwartkowe spotkanie nie zakończyło się ani rezolucją, ani oświadczeniem zaaprobowanym przez 15 członków Rady. Agencja Reutera komentuje, że posiedzenie RB ONZ jedynie potwierdziło globalny paraliż w sprawie trwającego od 17 miesięcy konfliktu. W posiedzeniu uczestniczyli ministrowie dyplomacji z mniej niż połowy krajów Rady Bezpieczeństwa; spośród stałych członków - USA, Chin, Rosji, W. Brytanii i Francji - tylko te dwa ostatnie przysłały szefów dyplomacji. Przy okazji spotkania Rady Bezpieczeństwa ONZ o utworzenie strefy zakazu lotów nad Syrią i stref buforowych kolejny raz zaapelowała Narodowa Rada Syryjska, główny organ opozycji. Moskwa i Pekin zablokowały do tej pory trzy forsowane przez Zachód projekty rezolucji krytykujące prezydenta Syrii Baszara el-Asada i grożące sankcjami. Z szacunków Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka wynika, że trwający od marca 2011 roku konflikt pochłonął już ok. 25 tys. ofiar, w większości cywilów.