Po doniesieniach tureckich mediów o uratowaniu dwóch Polaków z frachtowca ambasada RP skontaktowała się z tymi osobami i ustaliła, że są to Ukraińcy, a nie Polacy. - Teraz już wiemy, że na pokładzie statku na pewno nie było Polaków. Jak poinformowały nas tureckie ministerstwo transportu i straż przybrzeżna, załogę frachtowca stanowili wyłącznie Ukraińcy - powiedziała I sekretarz ambasady RP w Ankarze Patrycja Ozcan. Według tureckich władz, na pokładzie statku było 11 osób. Jak podał gubernator prowincji Zonguldak, Erol Ayyildiz, uratowano trzech członków załogi - dwóch oficerów, drugiego i trzeciego, oraz kucharza, którym na frachtowcu była kobieta. Całą trójkę przewieziono do szpitala. Tureckie media poinformowały, że poszukiwania pozostałych ośmiu zawieszono po kilku godzinach ze względu na złe warunki atmosferyczne. - Mam nadzieję, że uda nam się ich jednak uratować - powiedział Erol Ayyildiz. Gubernator prowincji Zonguldak początkowo informował, że zaginionych jest 10 i że są to Polacy. Nieco później Dyrektoriat ds. Morskich poinformował, że załogę stanowiło 10 Ukraińców i jeden Gruzin. Urząd ten nadal utrzymuje, że na pokładzie frachtowca był także Gruzin. Frachtowiec pod banderą Kambodży zatonął podczas sztormu w odległości 1 mili morskiej od portu Zonguldak. Płynął ze złomem z Rosji do tureckiego portu Aliaga.