Wszystko wydarzyło się wieczorem w centrum Ankary. Ubrany w garnitur napastnik oddał kilka strzałów w kierunku ambasadora Andrieja Karłowa. Chwilę później sam został zabity przez służby bezpieczeństwa. Tureckie władze twierdzą, że 22-latek był policjantem sił specjalnych. Nie był tego dnia na służbie.W nagraniu opublikowanym w internecie słychać jak zamachowiec krzyczy, że zabójstwo to zemsta za rosyjskie działania w syryjskim Aleppo. Rosyjskie siły wspierały tam syryjskie wojsko w odbijaniu wschodnich dzielnic miasta z rąk rebeliantów. Po zamachu rosyjski i turecki prezydent rozmawiali przez telefon. Recep Erdogan potępił atak. - Ten atak na rosyjską ambasadę jest także atakiem na Turcję i na naród turecki. W czasie rozmowy z prezydentem Putinem zgodziliśmy się, że była to prowokacja - mówił Erdogan. W ubiegłym roku relacje między Turcją a Rosją ochłodziły się po tym, jak tureckie siły zestrzeliły rosyjski myśliwiec przy granicy z Syrią. Kilka miesięcy temu wznowiono regularne stosunki dyplomatyczne. W ostatnich dniach Moskwa i Ankara wspólnie negocjowały w sprawie ewakuacji cywilów z Aleppo, a na dzisiaj zapowiedziano spotkanie polityków obu krajów w sprawie ewentualnego zakończenia wojny w Syrii. Zamach ma zbadać specjalna grupa rosyjskich śledczych, która według rosyjskich władz, ma wkrótce pojawić się w Turcji. 62-letni zabity dyplomata był weteranem rosyjskiej służby zagranicznej. W czasach ZSRR był m.in. ambasadorem w Korei Północnej. Od 2013 roku kierował placówką w Ankarze. Zabicie ambasadora potępiły m.in. ONZ, Stany Zjednoczone, Francja i Niemcy. Słowa potępienia wystosowali również przedstawiciele ruchu Fethullaha Gulena, oskarżanego przez Ankarę o nieudany, lipcowy zamach stanu w Turcji.