Ratownicy obawiają się, że ofiar może być więcej, ale też mają nadzieję na odkopanie żywych. - Przekopujemy się przez zwały gruzu. Są tam osoby, które zginęły w katastrofie, ale my przede wszystkim usiłujemy dotrzeć do tych, którzy żyją - powiedział szef jednej z biorących udział w poszukiwaniach prywatnych firm ratunkowych Hakan Korkut. - Usłyszeliśmy ogromny huk. Było tak dużo pyłu w powietrzu, że dopiero po 10 minutach zorientowaliśmy się, który budynek zawalił się - powiedział Yeter Oguz, właściciel sklepu spożywczego znajdującego się w pobliżu zawalonego domu. Według władz, w budynku było 37 mieszkań. Mieszkało w nim 138 osób. Nie wiadomo jednak, ile z nich było w mieszkaniu wczoraj wieczorem. Do katastrofy doszło w drugim z czterech wolnych dni z okazji największego święta muzułmańskiego Eid al-Adha (Święto Ofiarne), gdy całe rodziny udają się w odwiedziny do krewnych i przyjaciół. Dlatego znajdujące się na parterze sklepy były zamknięte. Gubernator Konyi, miasta znajdującego się w odległości 250 na południe od stolicy kraju, Ankary, Ahmet Kayhan, jest zdania, że pod zwałami gruzu może być jeszcze uwięzionych co najmniej 70 osób. Media podawały, że przyczyną zawalenia się domu był wybuch kotła centralnego ogrzewania w piwnicy. Jednak minister spraw wewnętrznych Turcji Abdulkadir Aksu uważa, że zawalenie się budynku mogło być spowodowane błędami konstrukcyjnymi. Według okolicznych mieszkańców, budowa budynku nastręczała duże kłopoty i długo trwało, zanim jego właściciele uzyskali zgodę władz na zasiedlenie.