Taka kara grozi każdemu z ośmiu oskarżonych, w tym prezesowi spółki Soma Komur, Canowi Gurkanowi. Wszystkim postawiono zarzut morderstwa. Szefowie kopalni są też oskarżeni o to, że chcąc zwiększyć swoje zyski celowo zaniedbali bezpieczeństwo górników i narzucili im nieodpowiednie warunki pracy. Po wystąpieniu prokuratora odczytano zeznania złożone przez Gurkana podczas śledztwa. Odpierał on zarzuty i wskazywał, że nie ma wiedzy technicznej, a jedynie zarządza kopalnią. Twierdził też, że nikt nie informował go o jakichkolwiek problemach. Zapewnił, że przestrzegał niezbędnych środków bezpieczeństwa, a katastrofa nastąpiła według niego w wyniku sabotażu. Prezes Gurkan pojawił się w środę wraz z siedmioma współoskarżonymi po raz pierwszy przed sądem w mieście Akhisar. Ze względów bezpieczeństwa oskarżeni mieli być najpierw przesłuchiwani poprzez łącze wideo. Jednak ich nieobecność na otwarciu procesu w poniedziałek wywołała wzburzenie rodzin ofiar katastrofy. Sędzia zdecydował ostatecznie, że członkowie kierownictwa kopalni pojawią się w sądzie; zostali dowiezieni pod eskortą policji. W procesie 37 innych osób oskarżonych jest o nieumyślne zabójstwo; są to pracownicy techniczni kopalni i kontrolerzy z ministerstwa energetyki. Do katastrofy w kopalni węgla brunatnego w Somie doszło 13 maja 2014 roku. Była to największa katastrofa przemysłowa w historii Turcji. Wywołała społeczne wzburzenie i uliczne demonstracje w kraju. Gniew protestujących kierował się również przeciwko ówczesnemu premierowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi oraz jego rządowi, oskarżanemu o lekceważenie kwestii bezpieczeństwa w sprywatyzowanych kopalniach. Erdogan jest obecnie prezydentem Turcji.