Jak powiedział mł. bryg. Grzegorz Borowiec, polska grupa złożona z policjantów i strażaków nie została skierowana do działań ratowniczych po powodzi na północy kraju. Taką możliwość rozważała wcześniej strona turecka, zaś polska grupa wyraziła gotowość podjęcia działań. - Jesteśmy cały czas w rejonie miejscowości Dalaman. Finalnie nie było prośby, abyśmy się relokowali do działań na północy kraju. Widocznie sytuacja jest tam na tyle opanowana, że nie ma takiej potrzeby - powiedział Borowiec. Trwa dogaszanie Dodał, że w piątek grupa wykonała tylko jeden lot operacyjny, dogasza pojedyncze zarzewia i czeka na ewentualne nowe zadania, strefy i rejony. - Jeżeli będzie taka potrzeba to będziemy wykonywać loty, jeżeli nie, to powoli będziemy się przygotowywali do opuszczenia kraju - poinformował dowódca. Policyjny śmigłowiec do Polski wyleci w niedzielę ok. godz. 6 czasu lokalnego i dotrze do kraju późnym wieczorem. Również w niedzielę rano wyruszy samochód, który do Polski dotrze najwcześniej w poniedziałek wieczorem lub we wtorek w ciągu dnia. Polskie wsparcie W sobotę wieczorem do tureckiej miejscowości Dalaman dotarła trzyosobowa grupa strażaków, która w piątek wyruszyła z Polski drogą lądową. Strażacy zabrali m.in. sprzęt potrzebny do gaszenia pożarów ze śmigłowca, m.in. duży zbiornik na wodę o pojemności 3 tys. litrów; mniejszy zbiornik o pojemności 1,5 tys. litrów zabrano na pokładzie policyjnego śmigłowca S-70i Black Hawk, który do Turcji wyleciał w sobotę nad ranem z lotniska Warszawa-Babice. Na pokładzie było ośmiu policyjnych lotników oraz trzech strażaków.Tureccy strażacy wraz ze wsparciem z Chorwacji, Hiszpanii, Ukrainy, Rosji, Azerbejdżanu i Iranu walczą z pożarami lasów na południowym wybrzeżu kraju. Pomoc zadeklarowała także Grecja, z którą Turcja ma napięte stosunki dyplomatyczne.