Bomba zdetonowana zdalnie eksplodowała w chwili przejazdu wojskowego patrolu w wiejskiej okolicy okręgu Pervari - podał turecki sztab generalny, informując o śmierci "ośmiu bohaterskich żołnierzy". To najbardziej krwawy zamach wymierzony w turecką armię od rozpoczęcia przez Turcję w lipcu ofensywy przeciwko kurdyjskim bojownikom w północnym Iraku, a także, ale na mniejszą skalę, przeciwko o dżihadystom z Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Strzały w Stambule Również w środę przed wejściem do pałacu Dolmabahce w Stambule słychać było strzały. W pobliżu miejsca strzelaniny policja zatrzymała dwie osoby uzbrojone w broń automatyczną - poinformowała agencja Dogan. Nie ma doniesień o ewentualnych ofiarach. Według tureckich mediów w okolice pałacu Dolmabahce w stambulskiej metropolii wysłano karetki pogotowia, a pobliskie ulice zostały zamknięte przez policję. Agencja Dogan przekazała, że celem napastników byli policjanci rozlokowani przed wejściem do pałacu. Niektóre lokalne media informowały także o eksplozji, ale nie ma niezależnego potwierdzenia tych doniesień. W będącym popularną atrakcją turystyczną pałacu mieści się także stambulska siedziba premiera. Wzniesiony w stylu architektury europejskiej pałac Dolmabahce po europejskiej stronie cieśniny Bosfor służył za centrum administracyjne imperium osmańskiego od 1853 do 1922 roku. Turcja jest w stanie podwyższonego pogotowia od ogłoszenia w ubiegłym miesiącu "zsynchronizowanej wojny z terrorem", wymierzonej w bojowników Państwa Islamskiego w Syrii i rebeliantów Partii Pracujących Kurdystanu w północnym Iraku.