"Główną osobą odpowiedzialną za problemy w Libii od początku kryzysu w tym kraju w 2011 r. jest Francja" - oświadczył rzecznik tureckiego MSZ Hami Aksoy. "Nie jest tajemnicą, że kraj ten bezwarunkowo wspiera Haftara w zamian za prawo kontroli nad zasobami naturalnymi Libii" - dodał. Wcześniej Macron powiedział, że Erdogan "nie dotrzymuje słowa" w kwestii interwencji wojskowej Turcji w Libii. Francuski prezydent stwierdził, że u wybrzeży Libii pojawiły się tureckie okręty wojenne, których zdjęcia ukazały się w mediach społecznościowych. "Chciałbym wyrazić zaniepokojenie w związku z zachowaniem Turcji, które stoi w całkowitej sprzeczności z tym, do czego prezydent Tayyip Erdogan zobowiązał się na konferencji w Berlinie" - mówił Macron podczas wspólnej konferencji prasowej z greckim premierem Kyriakosem Micotakisem. "Widzieliśmy w ostatnich kilku dniach tureckie okręty wojenne z syryjskimi najemnikami docierające do terytorium Libii. To wyraźne i poważne naruszenie tego, co zostało ustalone w Berlinie. To złamana obietnica" - powiedział Macron. Co ustalono w Berlinie Zgodnie z ustaleniami z konferencji w Berlinie z 19 stycznia, w której - poza Macronem i Erdoganem - udział wzięli m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Rosji Władimir Putin, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson oraz sekretarz stanu USA Mike Pompeo, embargo ONZ na dostawy broni do Libii ma być przestrzegane, a militarne wsparcie dla stron konfliktu wstrzymane, dopóki trwa zawieszenie broni. Pogrążona w chaosie po obaleniu dyktatury Muammara Kadafiego w 2011 roku Libia jest rozdarta między dwoma rywalizującymi ośrodkami władzy: na zachodzie jest to rząd jedności narodowej Fajiza as-Saradża w Trypolisie, ustanowiony w 2015 roku i popierany przez ONZ, a na wschodzie - rząd samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej (ANL) w Bengazi, którego szefem ogłosił się generał Chalifa Haftar. Turcja popiera rząd w Trypolisie, a Haftara określa jako spiskowca, który przeprowadził w Libii zamach stanu. Francja jest oskarżana o wspieranie polityczne Haftara.