Wszystkie trzy główne partie opozycyjne, Partia Ludowo-Republikańska (CHP), Nacjonalistyczna Partia Działania (MPH) i kurdyjska Partia Pokoju i Demokracji (BDP)zwróciły się z żądaniem do Wysokiej Rady Wyborczej (YSK) o ponowne przeliczenie głosów w niektórych rejonach kraju, w tym w Ankarze i Stambule. "Nie pozwolimy, aby nawet jeden głos oddany na nas uległ zmarnowaniu" - powiedział we wtorek Mansur Yavas, kandydat CHP na burmistrza Ankary. Yavas przegrał walkę z Melihem Gokcekiem z Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana zaledwie 30 tysiącami głosów. Od niedzieli na mediach społecznościowych, pojawiają się setki doniesień o sfałszowaniu wyników wyborów i zdjęcia znalezionych na śmietnikach w różnych miastach Turcji worków z nadpalonymi kartkami wyborczymi, na których są zaznaczone głosy oddane na ugrupowania opozycyjne. W Turcji, gdzie od ponad tygodnia jest zablokowany Twitter, a od kilku dni YouTube, wielu młodych ludzi w dalszym ciągu używa tych mediów, stosując wirtualne sieci prywatne, które od czasu blokady często ogłaszają, że mieszkańcom tego kraju pozwolą korzystać ze swoich usług za darmo. W Ankarze, w głównej siedzibie CHP, od poniedziałku setki ochotników porównuje oficjalne rezultaty wyborów z tymi, które zostały zarejestrowane przez obserwatorów partii opozycyjnych, obecnych przy liczeniu głosów w punktach wyborczych. Wyniki tych porównań ochotnicy ogłaszają na Twitterze. Według tych doniesień, w Ankarze jest wiele przypadków złego zarejestrowania głosów, np. te oddane na CHP są zapisane jako oddane na inną partię. Ponadto w niektórych dzielnicach wykryto ponad 100-procentową frekwencję wyborczą. Zakwestionowano też ogłoszone wyniki wyborów w kilku dzielnicach Stambułu, gdzie opozycja także ponownie przelicza głosy. Mustafa Sarigul, kandydat CHP na burmistrza Stambułu, zaapelował we wtorek o ponowne sprawdzenie kartek wyborczych w całym mieście, aby "wyniki zostały zaakceptowane przez wszystkich". "Inaczej te wybory przejdą do historii jako bardzo podejrzane" - powiedział Sarigul. Jednak w Stambule, gdzie różnica między Kadirem Topbasem z AKP a Sarigulem jest o wiele większa niż ta w Ankarze, CHP widzi małe szanse na zmianę wyników. Media tureckie doniosły także, że zarówno CHP, MHP, jak i BDP domagają się ponownego przeliczenia głosów w kilku miejscowościach na południu kraju, gdzie zwycięstwo AKP było nieznaczne. Żądania te są znowu motywowane znalezionymi w śmieciach workami z nadpalonymi kartkami wyborczymi z głosami oddanymi na partie opozycji. Cem Toker, przywódca niewielkiej Partii Liberalno-Demokratycznej powiedział PAP, że obecna sytuacja jest powtórką z poprzednich wyborów. "Co wybory, nasza partia żąda od rządu wytłumaczenia dlaczego jest drukowanych tak dużo kartek wyborczych, zwykle co najmniej dwa razy tyle ile potrzeba, i co się z tymi kartkami po wyborach dzieje. Nigdy nie otrzymaliśmy wyczerpującej odpowiedzi" - powiedział Toker komentując sytuację po wyborach. Partie opozycyjne narzekają także, że w niedzielę wieczorem, w czasie liczenia głosów w niektórych punktach wyborczych na terenie całego kraju, nastąpiła przerwa w dopływie prądu. Minister energetyki w rządzie Recepa Tayipa Erdogana, Taner Yildiz, powiedział jednak we wtorek, że w Ankarze stało się tak przez kota, który spowodował spięcie i przy okazji stracił życie, a na wschodzie i południu kraju, z powodu burzy i złej pogody. Wybory były ważnym testem dla kontrowersyjnego premiera Turcji Erdogana, który najprawdopodobniej w sierpniu będzie kandydował na urząd prezydenta. Według ekspertów, aby ambicje Erdogana się spełniły, jego partia powinna była w niedzielę zdobyć co najmniej 45 procent głosów, a także utrzymać władzę w Stambule i Ankarze. Tak się też stało. W niedzielę wieczorem Erdogan zapowiedział rozprawę ze swoimi rywalami. Wielu ekspertów oczekuje, że pierwszym z nich będzie religijny ruch Hizmet (Służba), który Erdogan oskarża o stworzenie w Turcji tzw. "równoległej struktury rządowej", niebezpiecznej dla jedności państwa tureckiego. W Turcji nie ogłoszono jeszcze końcowych wyników niedzielnych wyborów. Może się to stać dopiero po rozpatrzeniu wszystkich zażaleń, najprawdopodobniej między 6 a 9 kwietnia.