Ćwiczenia, jak zauważa AP, stanowią demonstrację siły przed zbliżającym się kurdyjskim referendum niepodległościowym. Turecka armia nie podała szczegółów dotyczących manewrów. Podkreśliła, że równocześnie w regionie będą kontynuowane działania antyterrorystyczne. Władze kurdyjskiej części północnego Iraku zapowiedziały przeprowadzenie 25 września referendum niepodległościowego mimo stanowiska premiera Iraku Hajdara al-Abadiego, który wielokrotnie powtarzał, że plebiscyt będzie sprzeczny z konstytucją. Od 1991 roku iracki Kurdystan, składający się z trzech prowincji i liczący ok. 4,6 mln mieszkańców, ma znaczną autonomię. Jego niepodległości sprzeciwiają się nie tylko władze w Bagdadzie, ale również Turcja, Iran i Syria, gdzie tak jak w Iraku jest znaczna mniejszość kurdyjska i władze obawiają się nasilenia tendencji separatystycznych. Negatywne stanowisko wobec referendum zajęły również Stany Zjednoczone, które są sojusznikiem Kurdów, i państwa europejskie. Ale prezydent Kurdystanu Masud Barzani odrzucił w ubiegłym tygodniu złożoną w czwartek przez USA, Wielką Brytanię i ONZ propozycję przełożenia referendum. Ma się ono odbyć nie tylko w trzech prowincjach należących do Kurdystanu, ale także w bogatej w złoża ropy irackiej prowincji Kirkuk. O prawo do zarządzania tą mieszaną etnicznie prowincją rywalizują rząd centralny w Bagdadzie oraz autonomiczny regionalny rząd Kurdystanu. W niedzielę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że w czasie swojej wizyty w USA w tym tygodniu spotka się z premierem Iraku, żeby rozmawiać o planowanym referendum. Z kolei w sobotę iracki premier ostrzegł, że jeśli zaplanowane referendum doprowadzi do aktów przemocy, jest gotów do interwencji militarnej. Abadi nazwał ponadto plebiscyt "niebezpieczną eskalacją", która stanowi zachętę do naruszenia suwerenności Iraku.