- Nie uznajemy referendum i jest ono nielegalne - powiedział dziennikarzom turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu po spotkaniu z przywódcą Tatarów krymskich Mustafą Dżemilewem. Parlament w Symferopolu przyjął w poniedziałek uchwałę o niepodległości Krymu i zwrócił się do Moskwy o przyjęcie półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej. Turecki minister podkreślił, że referendum "narusza integralność terytorialną Ukrainy". Wyraził też nadzieję, że głosowanie nie wywoła dalszych napięć na Krymie. Turcja interesuje się sprawą Krymu m.in. z powodu mieszkającej tam około 300-tysiecznej społeczności Tatarów, historycznie i kulturowo związanych z Turcją. Tatarzy stanowią 12 proc. mieszkańców Krymu. Posługują się językiem bliskim tureckiemu i są sunnitami, tak jak większość Turków. Zbojkotowali niedzielne referendum i w części zamieszkanych przez nich osiedli nawet nie powołano komisji wyborczych. Tymczasem wczoraj uznawany jedynie przez Rosję premier Krymu oświadczył, że 40 proc. Tatarów wzięło udział w referendum.