Do pożaru doszło w czwartek wieczorem w Turcji w Izmirze w dzielnicy Narlidere. Strażacy zostali wezwani do pożaru dużego budynku mieszkalnego, po tym jak około 22:30 ludzie zauważyli rozprzestrzeniający się ogień. Służby ustalają przyczyny pożaru. Pożar luksusowych apartamentów w Turcji Oprócz straży pożarnej na miejsce przybyły zespoły zarządzania kryzysowego i służby, które miały zająć się ewakuacją mieszkańców. W gaszenie pożaru zaangażowała się także lokalna Dyrekcja Leśnictwa, która wsparła straż, przekazując ciężarówki z wodą. Według świadków zdarzenia płomienie bardzo szybko objęły cały budynek, a w powietrze buchały ogromne kłęby dymu. Jak podkreśla "The Mirror", ogień, a później skala zniszczeń, były bardzo dobrze widoczne z uwagi na przeszkloną konstrukcję obiektu. Pożar apartamentowca w Turcji. Ludzie skakali z balkonów Walka z ogniem trwała całą noc. Na ten moment nie ma informacji o dokładnej liczbie strażaków i innych funkcjonariuszy, którzy byli zaangażowani w prowadzoną akcję. Brak także urzędowych komunikatów dotyczących ewentualnych osób rannych czy ofiar śmiertelnych. W mediach pojawiają się informacje o siedmiu osobach rannych, ale nie są one oficjalnie potwierdzone. Według świadków zdarzenia wielu mieszkańców skakało z balkonów i okien płonących apartamentów. Widziano, jak skaczą, a następnie są przewożeni do szpitali - donosi "The Mirror". Brytyjski dziennik informuje również, że na miejsce pożaru przybył gubernator Izmiru Selim Kosger. Urzędnik miał potwierdzić, że z 40 lokali ewakuowano wszystkich mieszkańców.