Rosyjskie samoloty w ciągu weekendu dwukrotnie naruszyły turecką przestrzeń powietrzną przy granicy z Syrią. Ponadto turecka armia przekazała, że MiG-29 nieznanego pochodzenia w poniedziałek zakłócił lot patrolowy tureckich myśliwców F-16."Nie możemy akceptować obecnej sytuacji. Rosyjskie wyjaśnienia w tej sprawie są niewystarczające" - cytowały Erdogana tureckie media, przed jego wylotem do Japonii. "Są pewne sprawy, które Rosja powinna mieć na uwadze. Jeżeli Rosjanie nie wybudują naszej elektrowni atomowej, to inni zrobią to za nich. (...) Jesteśmy głównym odbiorcą rosyjskiego gazu. Utrata Turcji byłaby dla nich dużą stratą. Jeżeli zajdzie taka konieczność, będziemy mogli pozyskiwać surowiec z wielu innych miejsc" - ostrzegał prezydent Turcji. W odpowiedzi na deklaracje przywódcy z Ankary rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow zaznaczył, że Moskwa liczy na utrzymanie dobrych stosunków z Turcją. "Tradycyjnie wysoko cenimy nasze dwustronne stosunki z Turcją i wierzymy, że nadal będą się rozwijać zgodnie z planami prezydentów (Rosji Władimira) Putina i Erdogana" - podkreślił Pieskow. Zapewnił jednocześnie, że rosyjskie działania zbrojne w Syrii mają nie tylko zapewnić stabilizację w regionie i zabezpieczyć integralność terytorialną Syrii, ale także chronią tureckie granice przed terrorystami. Rzecznik Putina podsumował, że "współpraca jest korzystna dla jednego i drugiego państwa, a także dla obu narodów". Rosja jest największym dostarczycielem gazu dla Turcji. Rocznie Ankara kupuje 28-30 mld metrów sześciennych tego surowca. Roczne potrzeby państwa szacuje się na 50 mld metrów sześciennych gazu. W 2013 roku Turcja zgodziła się też, aby rosyjski państwowy Rosatom wybudował cztery reaktory o wartości 20 mld dolarów. Jednak do tej pory nie uzgodniono terminu uruchomienia tej inwestycji. 30 września Rosja rozpoczęła bombardowania w Syrii, twierdząc, że ich celem będą dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS). Jednak rosyjskie samoloty atakowały także oddziały opozycji walczącej z prezydentem Syrii Asadem, który jest sojusznikiem Moskwy. Waszyngton wspiera niektóre z tych grup.