Jego wypowiedź może podsycić utrzymujące się w kraju napięcia społeczne - pisze Reuters. "Ten dzieciak, który miał w kieszeniach metalowe kulki, w ręku trzymał procę, zasłaniał sobie twarz szalikiem i był zwerbowany przez organizacje terrorystyczne, niestety został poddany działaniu gazu łzawiącego" - powiedział Erdogan w piątek wieczorem podczas wiecu w południowo-wschodniej części kraju, przed wyborami lokalnymi 30 marca. W czerwcu ub. roku 14-letni wówczas Berkin Elvan przypadkiem trafił na uliczne starcia w Stambule między policją a uczestnikami antyrządowych protestów, gdy wyszedł z domu po zakupy. Został trafiony w głowę ciężkim przedmiotem, najprawdopodobniej policyjnym kanistrem, po czym zapadł w śpiączkę. Pod jego szpitalem regularnie odbywały się czuwania. Chłopiec zmarł we wtorek. W ostrych słowach Erdogan skrytykował w piątek także rodziców Berkina i zasugerował, że w rzeczywistości nie wyszedł on z domu po zakupy, lecz w innym celu, którego nie sprecyzował. Rodzina Berkina to alawici, członkowie mniejszości religijnej wyznającej liberalną wersję islamu; alawici wielokrotnie nie zgadzali się z polityką Erdogana, który jest oskarżany o próbę islamizacji kraju. Po pogrzebie 15-latka kilkaset tysięcy ludzi wyszło w środę na ulice miast w Turcji. W niektórych miejscach protesty przerodziły się w zamieszki, podczas których dwie osoby zginęły. Były to najgwałtowniejsze protesty od czasu zeszłorocznych demonstracji przeciw rządowym planom likwidacji parku Gezi w Stambule.