Deklaracja stać się ma "alternatywą wojny", co - zdaniem autorów dokumentu - jest nadal możliwe. Przedstawiciele dyplomatyczni trzech państw wystąpili wczoraj wieczorem do RB ONZ by deklaracja - ogłoszona kilka godzin wcześniej przez prezydentów Chiraca i Putina - została oficjalnie przekazana pozostałym członkom Rady Bezpieczeństwa "do aprobaty". Francja, Rosja i Niemcy przyjęły wczoraj wspólny dokument, w którym wzywają do znacznego wzmocnienia inspekcji w Iraku. Autorzy deklaracji wezwali też do pokojowego rozwiązania konfliktu - Putin ostrzegł przed "ciężkimi konsekwencjami w przypadku ataku wojskowego". - Jest jeszcze alternatywa dla wojny, jesteśmy tego pewni. Użycie siły mogłoby być jedynie ostatnim wyjściem - powiedział też francuski prezydent, cytując deklarację. Zdaniem trzech krajów, "rezolucja 1441, przyjęta jednomyślnie przez Radę Bezpieczeństwa, daje ramy, w których oczywiście nie zostały jeszcze wykorzystane wszystkie możliwości". Rosja, Niemcy i Francja podkreślają, że inspekcje ONZ w Iraku "już przyniosły rezultaty". Inicjatywa spotkała się natychmiast z krytyką Waszyngtonu. Prezydent Bush - odnosząc się także do wcześniejszej inicjatywy Francji, Belgii i Niemiec w NATO - mówił o swym "rozczarowaniu" postawą Paryża a szef resortu obrony USA Donald Rumsfeld o "godnym pożałowania błędzie" trzech państw Europy. Francja, Belgia i Niemcy zablokowały wczoraj w Brukseli inicjatywę USA w sprawie udzielenia przez NATO pomocy Turcji w wypadku wojny w Iraku. Dziś kolejna runda trudnych rozmów - Niestety nie jesteśmy jeszcze na etapie, na którym moglibyśmy osiągnąć jednomyślność i decyzję. Będziemy ciężko pracować, żeby osiągnąć ją w możliwie najkrótszym czasie - powiedział po drugim poniedziałkowym posiedzeniu Rady NATO sekretarz generalny sojuszu George Robertson. Zapowiedział następne spotkanie ambasadorów na dziś na godzinę 11.00. Eksperci twierdzą, że to najpoważniejszy kryzys w historii Sojuszu. Przeciwko udzieleniu pomocy Turcji wystąpiły najpierw Francja i Belgia. Potem dołączyli do nich Niemcy. Najbardziej nieprzejednana okazała się Francja, choć Niemcy i Belgia też nie wydawały się skłonne do zmiany zdania. Rządy tych państw wolałyby poczekać z ewentualnym cofnięciem weta do czasu prezentacji 14 lutego następnego raportu szefa inspektorów rozbrojeniowych Hansa Blixa. Zdaniem Paryża, Brukseli i Berlina przedwczesne planowanie na wypadek wojny w Iraku mogłoby być odczytane jako uznanie jej za przesądzona i zaszkodzić wysiłkom, żeby skłonić Irak do rozbrojenia bez interwencji wojskowej. W odpowiedzi na takie działanie trzech krajów Ankara formalnie odwołała się do artykułu IV Traktatu Północnoatlantyckiego, zgodnie z którym każdy sojusznik może poprosić o pilne konsultacje, jeśli czuje się zagrożony. Ambasador Stanów Zjednoczonych w NATO Nicholas Burns ostrzegał, że wskutek weta trzech krajów, Sojusz stoi w obliczu kryzysu swojej wiarygodności. Według niektórych natowskich dyplomatów, jeśli uda się w najbliższych dniach przekonać przynajmniej Belgię i Niemcy, NATO może w ostateczności podjąć decyzję bez Francji, która nie zasiada w strukturach wojskowych sojuszu. - Mógłby to zrobić Komitet Planowania Obronnego - przyznał jeden z dyplomatów. Natomiast zwołanie nadzwyczajnego szczytu przywódców państw i rządów Unii Europejskiej poświęconego Irakowi zapowiedziała Grecja, która przewodniczy w tym półroczu UE. Termin spotkania wyznaczono na poniedziałek, 17 lutego. Nie weźmie w nim udziału delegacja z Polski. Tysiąc razy więcej inspektorów nie pomoże Brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw ma skrytykować dzisiaj francusko-niemieckie propozycje w sprawie Iraku w przemówieniu, jakie wygłosi na forum Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych (IISS) - wynika z projektu przemówienia opublikowanego przez Foreign Office. "Jeśli Saddam Husajn ugnie się przed żądaniami ONZ i podejmie szybko współpracę, po co będzie potrzebna większa liczba inspektorów? Jeśli będzie w dalszym ciągu odmawiał współpracy, po co będzie potrzebna większa liczba inspektorów?" - głosi projekt przemówienia. "Śmiertelne wirusy można produkować na powierzchni równej wielkości przeciętnego salonu. W braku współpracy Irakijczyków nawet tysiąckrotne zwiększenie personelu Komisji Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji ONZ (UNMOVIC) nie pozwoli nam ustalić w sposób choć trochę wiarygodny, że Irak rozbroił się". "Oczywiście musimy zareagować pozytywnie na wszelkie postulaty Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej czy UNMOVIC, ale należy przestrzegać fundamentalnych zasad" - głosi opublikowany tekst. Bush rozczarowany postawą Francji w NATO Prezydent George W. Bush oświadczył wczoraj, iż jest rozczarowany postawą Francji w NATO i uważa ją za krótkowzroczną. Podkreślił też, że brak jedności wewnątrz NATO odbije się negatywnie na sojuszu. Tolerancja Waszyngtonu ma swoje granice Jeden z głównych doradców Pentagonu, bliski tamtejszym jastrzębiom, Richard Perle, ostrzegł wczoraj, iż wpływy Francji w NATO będą maleć, zwłaszcza w kwestiach wojskowych, ze względu na jej sprzeciw wobec wojny z Irakiem. Zgłaszając wraz z Niemcami i Belgią weto wobec amerykańskich postulatów udzielenia pomocy Sojuszu Turcji w przypadku wojny z Irakiem, Francja ściągnęła na siebie gniew przedstawicieli administracji Busha. - Francja nie uczestniczy w działalności wojskowej Sojuszu i nie ponosi żadnej odpowiedzialności, ale nie przeszkadza jej to w korzystaniu z prawa weta - powiedział Perle w telewizji CNN. - Możemy oczywiście zaprzestać tolerowania uprzywilejowanej pozycji, jaką Francuzi zajmują w NATO. Właśnie teraz ich tolerujemy, a oni tak się odpłacają za naszą tolerancję - powiedział Perle.