"Turcja codziennie przepuszcza przez granicę setki bojowników, Arabia Saudyjska mówi o konieczności zmiany władzy w Syrii - pokojowo lub na drodze wojskowej. Mówią oni, że wejdą do Syrii, aby zniszczyć Państwo Islamskie, ale tak naprawdę chcą interweniować w Syrii, aby uratować Państwo Islamskie" - oświadczył. Ambasador dodał, że pomimo międzynarodowych wysiłków na rzecz deeskalacji konfliktu w Syrii brak rzeczywistej woli politycznej, aby zapobiec rozszerzaniu się syryjskiego kryzysu. Zapowiedział też, że Damaszek wraz z sojusznikami będzie się stanowczo sprzeciwiał operacji lądowej wojsk Arabii Saudyjskiej w Syrii. "Po pierwsze Arabia Saudyjska nie skłania się do skończenia z Państwem Islamskim i terroryzmem, po drugie prowadzi bardzo trudną wojnę w Jemenie, której końca nie widać. Dlaczego oni chcą wejść do Syrii? Będziemy wytrwale razem z naszymi sojusznikami temu się sprzeciwiać. Nie wiem, co zrobią Saudowie i jaki będzie scenariusz ich operacji. Ja jednak jestem nastawiony optymistycznie co do przyszłości Syrii; oni nic nie osiągną, a nasza armia da im odpowiedni odpór" - mówił syryjski ambasador. Dodał, że pomoc humanitarna często celowo trafia w ręce terrorystów w Syrii. "Mimo że umówiliśmy się, że konwoje jadą w określone miejsca, wpadają w inne ręce - w ręce Państwa Islamskiego - co ma osłabić nasze siły" - podkreślił. Haddad oświadczył też, że szpital organizacji Lekarze bez Granic (MsF) w prowincji Idlib zniszczyło w poniedziałek amerykańskie, a nie rosyjskie lotnictwo. W nalocie zginęło dziewięć osób, w tym dziecko. O nalocie rosyjskiego lotnictwa na miejscowość Hadije w prowincji Idlib poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.