Korespondent agencji informuje, że dwóm dziennikarzom i ich tłumaczowi sąd w postawił zarzut "udziału w działalności terrorystycznej" na rzecz Państwa Islamskiego (IS). Szczegółów ich domniemanych powiązań z IS nie podano. Czwartego podejrzanego - kierowcę grupy - zwolniono. Agencja AFP podaje, że policja aresztowała dziennikarzy w piątek w prowincji Diayrbakir, gdy została powiadomiona o ich obecności na południowym wschodzie Turcji, w regionie zamieszkanym głównie przez Kurdów. Skonfiskowano zdjęcia, które zrobili. Według portalu Yahoo dziennikarze, których zidentyfikowano jako Jake'a Hanrahana i Philipa Pendlebury'ego, filmowali starcia między tureckimi siłami bezpieczeństwa a kurdyjskimi bojownikami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Vice News - informacyjny kanał internetowy z siedzibą w USA - powiadomił, że dziennikarzy wg niektórych źródeł aresztowano dlatego, że nie mieli zezwolenia na robienie zdjęć, lecz później oskarżono ich o wspieranie Państwa Islamskiego. Rzecznik Vice News podkreślił, że postawiono im "nieuzasadniony zarzut". AFP pisze, że brytyjscy dziennikarze przebywali w regionie, w którym jest niespokojnie od lipca, gdy Ankara wydała "wojnę terroryzmowi", mając na uwadze organizację Państwa Islamskiego, lecz przede wszystkim kurdyjskich bojowników z PKK. O natychmiastowe uwolnienie dziennikarzy zaapelowała organizacja Amnesty International. Nazwała ich zatrzymanie i oskarżenie "oburzającym i dziwnym". "To nowy przykład tego, jak władze tureckie blokują niewygodne dla siebie informacje" - powiedział ekspert od Turcji w AI Andrew Gardner. Aresztowanie dziennikarzy następuje w sytuacji rosnącego zaniepokojenia o wolność słowa w Turcji. "Władze powinny chronić dziennikarzy, którzy wykonują swoją pracę, a nie zakładać im knebel" - powiedziała Nina Orgianowa z międzynarodowej organizacji Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ).