Jak pisze agencja AFP, wspierane przez rosyjskie naloty siły kurdyjskie przejęły ostatnio obszary w prowincji Aleppo, kontrolowane wcześniej przez rebeliantów. Agencja Reutera przypominała, że zbrojna kurdyjska milicja - Ludowe Jednostki Obrony (YPG) - kontroluje prawie cały pas wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej. Te sukcesy Kurdów niepokoją Ankarę, która ponadto oskarża syryjskich Kurdów o przeprowadzenie środowego zamachu w stolicy kraju. Zginęło w nim co najmniej 28 osób. Winą za atak bombowy tureckie władze obarczają YPG i bojowników Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Wcześniej w czwartek syryjscy rebelianci poinformowali o przerzucie na północ od Aleppo z południa Syrii przez Turcję ok. 2 tys. bojowników z oddziałów rebeliantów, którzy mają wspomóc siły tureckie w walce z Kurdami. Rebelianci przemieścili się do miejsca walk w Azaz - mieście niedaleko tureckiej granicy. Mimo apeli ze strony Francji o zaprzestanie bombardowań, premier Turcji Ahmet Davutoglu zapowiadał w niedzielę, że tureckie siły zbrojne będą nadal odpowiadały na ataki ze strony YPG w północnej Syrii.