Tunezja stanie się pierwszym krajem arabskiej wiosny, w którym władzę obejmą islamiści - pisze Reuters. Partii Odrodzenia przypadnie 90 miejsc w liczącej 217 członków konstytuancie. Ugrupowaniem, zdelegalizowanym w 1989 r., kieruje Raszid Ghannuszi, który pod koniec stycznia br. wrócił do Tunezji po ponad 20 latach pobytu na uchodźstwie w Londynie. - Będziemy kontynuować rewolucję, by zrealizować jej cele i sprawić, że Tunezja stanie się krajem wolnym, niezależnym i rozwijającym się - zapewnił swoich zwolenników Ghannuszi. - Prawa kobiet, mężczyzn, wierzących i niewierzących będą tu przestrzegane, bo Tunezja jest dla wszystkich - dodał szef zwycięskiego ugrupowania. - Dziękuję Bogu i naszym męczennikom za to zwycięstwo. Jesteśmy na drodze do chwały - powiedział zastępca Ghannusziego i były więzień polityczny, 62-letni Hamadi Dżebali, który najprawdopodobniej obejmie stanowisko premiera. Na drugim miejscu, z 13,82 proc. głosów uplasował się Kongres na rzecz Republiki (CPR), utworzony w 2001 r., którego kierownictwo przebywało na uchodźctwie do 2011 r. Przypadnie mu 30 mandatów - ogłosił Dżandubi cztery dni po wyborach, chwalonych przez obserwatorów za przejrzystość. 9,68 proc. głosów zdobyło Demokratyczne Forum na rzecz Pracy i Wolności (Ettakatol), czyli ugrupowanie elit centrolewicowych, na czele z Mustafą Ben Dżafarem. Zalegalizowana w 2002 r. partia otrzyma 21 mandatów. Największą niespodzianką było czwarte miejsce partii Al-Arida al-Chaabia (Petycja Ludowa), kierowanej przez Heczmiego Haadmiego, czyli jednego z najbogatszych tunezyjskich biznesmenów. Jego ugrupowaniu przypadnie 19 miejsc w konstytuancie. Komisja wyborcza ogłosiła, że anulowała mandaty zdobyte przez partię Haadmiego w sześciu okręgach, m.in. w Sidi Buzid, z powodu "naruszeń finansowych podczas kampanii wyborczej". Haadmi w rozmowie z agencją AFP zapowiedział, że zamierza się wycofać. "Oficjalnie wycofuje się z tej operacji politycznej w rezultacie anulowania głosów tysięcy wyborców, głównie w Sidi Buzid, będącym kolebką rewolucji" - powiedział Haadmi. Jego partia zwyciężyła w Sidi Buzid, gdzie rozpoczęła się arabska wiosna, która po Tunezji ogarnęła także inne kraje regionu. 17 mandatów w konstytuancie otrzyma centrolewicowa Postępowa Partia Demokratyczna (PDP). W niedzielę odbyły się w Tunezji pierwsze wolne wybory, zorganizowane dziewięć miesięcy po obaleniu prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. 217-osobowa konstytuanta będzie miała rok na opracowanie nowej ustawy zasadniczej i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych. Wybierze tymczasowego prezydenta, który desygnuje premiera, mającego stanąć na czele przejściowego rządu do czasu przeprowadzenia wyborów do parlamentu.