Według agencji AFP na czele demonstracji, która odbyła się na głównym bulwarze stolicy, stał lider miejscowych islamistów Sadok Szuru, były przywódca ugrupowania Al-Nahda (Odrodzenie) wypuszczony z więzienia 30 października. Za działalność polityczną spędził w więzieniu 20 lat. Zdaniem świadków, na których powołuje się z kolei agencja Reutera w demonstracji uczestniczyli głównie członkowie opozycji i była ona pokojowa. Złość demonstrujących była skierowana przede wszystkim przeciwko rządzącemu dotychczas krajem Zgromadzeniu Demokratyczno-Konstytucyjnemu (RCD). Demonstranci skandowali m.in. "RCD - mordercy". "Nie wystarczy że Ben Ali zniknął. Cały aparat musi odejść - przekonywał 45-letni nauczyciel biorący udział w demonstracji. - Nie chcemy żadnych nowych obietnic, przez całe lata dawano nam jedynie puste obietnice". W poniedziałek premier Mohammed Ghannuszi ogłosił utworzenie rządu jedności narodowej, do którego ma wejść trzech przywódców partii opozycyjnych. Swe stanowiska utrzymają dotychczasowi ministrowie obrony, spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych i finansów. Przywódca marksistowskiej Demokratycznej Partii Postępowej (PDP) Nadżib Szebbi ma być w nowym rządzie ministrem rozwoju regionalnego. Resort szkolnictwa wyższego ma otrzymać Ahmed Ibrahim, kierujący ugrupowaniem Ettajdid (Odnowa), a resort zdrowia przywódca Demokratycznego Forum na Rzecz Pracy i Wolności (FDTL) Mustafa Ben Dżaafar. Występując na konferencji prasowej Ghannuszi zaznaczył, że nowy rząd ma kierować sprawami państwa do czasu wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które odbędą się za pół roku. Minister spraw wewnętrznych Ahmed Friaa poinformował w poniedziałek, że w trwających od grudnia zamieszkach, które doprowadziły do tego, że w piątek rządzący krajem od ponad 20 lat Ben Ali rozwiązał rząd i opuścił kraj, zginęło 78 osób, a 94 zostały ranne.