Mężczyzna targnął się na swoje życie w związku z trudną sytuacją ekonomiczną swojej rodziny. "Chcę umrzeć, żeby moje dzieci mogły żyć" - krzyknął Tunezyjczyk, zanim się podpalił. Mężczyzna zdecydował się na ten desperacki krok po wyjściu z siedziby gubernatora, gdzie prosił pracodawcę o stałe zatrudnienie. Pracował on od lat jako kierowca miejscowych urzędników, ale nigdy nie został zatrudniony na stałe. W grudniu ubiegłego roku podobny akt samopodpalenia innego Tunezyjczyka, młodego sprzedawcy warzyw Mohameda Bouazizi, wywołał falę zamieszek w całym kraju, które doprowadziły do obalenia wieloletniego prezydenta Ben Alego. Według oficjalnych danych, w Tunezji panuje 13-procentowe bezrobocie. Zatrudnienia szuka tam około 700 tysięcy osób.