"Nieżyczliwe" apele ze strony Izraela mają na cele sianie zamętu i "splamienie wizerunku Tunezji", jaki państwo to stworzyło po niedawnej rewolucji - oceniło MSZ w oświadczeniu. W wyniku protestów prezydent Zin el-Abidin Ben Ali, rządzący krajem od 23 lat, został odsunięty od władzy. Około 65 proc. z 1500 tunezyjskich żydów zamieszkuje śródziemnomorską wyspę Dżerba. Dzień wcześniej izraelski premier Benjamin Netanjahu powiedział, że żydzi w Tunezji cierpią "prawdziwą biedę" i obiecał dodatkową pomoc, gdyby zdecydowali się wyemigrować do Izraela. Rząd w oświadczeniu powołał się na sytuację ekonomiczną Tunezji oraz "pogarszający się stosunek tunezyjskich władz i społeczeństwa wobec społeczności żydowskiej". Nie rozwinął tego tematu. Rodziny ewentualnych emigrantów otrzymywałyby 15-17 tys. szekli (4250-5100 USD) przez pierwsze dwa lata, oprócz standardowych bonusów w postaci dopłat do czynszu i hipoteki czy ulg podatkowych. W trakcie protestów, które trwały w Tunezji od grudnia ub. roku do lutego, kilku islamskich fundamentalistów wykrzykiwało antysemickie hasła w pobliżu głównej synagogi w Tunisie. Zarówno rząd Tunezji jak i najważniejsze islamskie ugrupowanie polityczne potępiły ten incydent.