Trzymali córkę w "lochu", 15-latka wykopała wyjście. Teraz żąda odszkodowań
Adoptowana z Chin Olivia spędziła w "lochu" większość swojego życia. Przybrani rodzice więzili ją do 2018 roku, kiedy to 15-latka uciekła z piwnicy, wykopując sobie wyjście na wolność. Teraz pozywa nie tylko opiekunów, ale i policję, agencję adopcyjną i wszystkie placówki, które jej zdaniem, mogły pomóc, a przez lata zaniedbywały swoje obowiązki.
19-letnia dziś Olivia Atkocaitis trafiła do USA z Chin w ramach programu adopcyjnego. Dziewczynka znalazła się w domu dziecka już w chwili urodzenia, po 14 miesiącach została adoptowana przez rodzinę z New Hampshire. Od 2004 roku mieszkała w USA.
Nowy dom okazał się jednak koszmarem. Jak podaje "Miami Herald", powołując się na materiały ze śledztwa, już w 2003 roku z rodziny napływały niepokojące sygnały. Dzieci pary adopcyjnej ujawniły, że ojciec stosuje wobec nich przemoc. Mimo tej informacji, agencja adopcyjna umieściła 14-miesięczną Olivię u nowych opiekunów.
Później, czytamy, agencja przestała interesować się losem dziecka. Tymczasem Olivia przez 14 lat przeżywała piekło. Dziecko było przywiązywane do metalowej kolumny przy użyciu psiej smyczy, rodzice mieli się nad nią znęcać psychicznie i fizycznie.
Opiekunowie wybudowali również specjalne pomieszczenie w piwnicy, które nazwali "lochem". Olivia była w nim więziona, brodziła we własnych odchodach, niejednokrotnie dodatkowo zakuta w kajdanki.
Dziewczynce nie pozwolono chodzić do szkoły. Zamiast tego musiała usługiwać "rodzicom", którzy traktowali ją jak niewolnicę. Kiedy Olivia odmawiała wykonania zleconej czynności, szantażowali ją odmową posiłku.
Olivia uwolniła się z "lochu", wykopując własne wyjście dopiero w 2018 roku. Tragizmu sytuacji dodaje fakt, że nastolatka mogła zostać uwolniona już wcześniej. "Miami Herald" podaje, że w 2011 roku policja została powiadomiona o sytuacji w domu dziewczynki. Jedno z przybranego rodzeństwa dziewczyny zgłosiło się do szkolnego pedagoga i powiedziało, co dzieje się w domu.