Dział bezpieczeństwa nuklearnego w zarządzie prefektury oświadczył, iż druga pompa pracuje i nie ma problemów z chłodzeniem reaktora. Wszystkie pręty kontrolne znajdują się wewnątrz reaktora. Elektrownia Tokai znajduje się na wschodnim wybrzeżu wyspy Honsiu w prefekturze Ibaraki na północ od Tokio. Jej wyłączenie po wstrząsie sejsmicznym nastąpiło w sposób automatyczny. Zagrożona elektrownia Fukushima I W elektrowni Fukushima I istnieje natomiast ryzyko wybuchu w budynku mieszczącym drugi reaktor po tym, gdy w sobotę eksplozja zerwała dach nad pierwszym reaktorem. Do trzeciego reaktora pompowana jest woda morska, by zapobiec wzrostowi ciśnienia. Elektrownia Fukushima I znajduje się 240 kilometrów na północ od Tokio. Reaktor nr 1, nad którym zerwało dach, został uruchomiony 40 lat temu i pierwotnie miał zostać wyłączony w lutym, ale jego licencję użytkową przedłużono o kolejne 10 lat. Jednak premier Japonii Naoto Kan oświadczył, iż w żadnym razie nie jest to kryzys na miarę katastrofy czarnobylskiej z 1986 roku. - Substancje promieniotwórcze przedostały się do atmosfery, ale nie ma doniesień, by były to duże ilości. To zasadniczo inna sytuacja w porównaniu z wypadkiem w Czarnobylu - powiedział Kan, cytowany przez japońską agencję Jiji. Władze nakazały ewakuację wszystkich mieszkańców z 20-kilometrowej strefy wokół elektrowni Fukushima I i 10-kilometrowej strefy wokół pobliskiej siłowni jądrowej Fukushima II. Łącznie tereny te musiało opuścić około 140 tys. ludzi. Rzecznik rządu Japonii Yukio Edano oświadczył na briefingu prasowym, iż w reaktorze nr 1 mogło dojść do częściowego stopienia się prętów paliwowych. By zapobiec powstaniu podobnej sytuacji w reaktorze nr 3, pompuje się do niego wodę morską. - W przeciwieństwie do reaktora nr 1, wentylowanie i wstrzykiwanie wody podjęliśmy tam już na etapie wstępnym - zaznaczył Edano, sugerując w ten sposób, że w sobotę tempo prac było zbyt powolne. Zobacz wybuch w elektrowni Fukushima I: Zapytany, czy w reaktorze nr 1 doszło do częściowego stopienia się prętów paliwowych, Edano odpowiedział: - Istnieje taka możliwość. Nie możemy tego potwierdzić, ponieważ są one wewnątrz reaktora. Działamy jednak przy takim założeniu. Według rzecznika, istnieje ryzyko wybuchu w budynku mieszczącym reaktor nr 3, ale jest nieprawdopodobne, by spowodowało to przebicie osłony reaktora. Pierwszy stopień zagrożenia w elektrowni Onagawa ONZ-owska Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) informuje z kolei, że w elektrowni atomowej w mieście Onagawa w prefekturze Miyagi ogłoszono pierwszy, najniższy stopień zagrożenia. Międzynarodowa Skala Wydarzeń Nuklearnych i Radiologicznych (INES), której używa się do oceny poziomu incydentów w obiektach jądrowych, liczy siedem stopni. Alert, jak pisze agencja Reuters, ogłoszono po tym, gdy radioaktywność przekroczyła poziom dopuszczalny wokół elektrowni. Trwają badania w celu ustalenia przyczyn tego zjawiska. Władze japońskie, jak podała MAEA, poinformowały, że trzy reaktory w elektrowni w Onagawie "są pod kontrolą". Zobacz film: Ukraińcy oferują pomoc Z ofertą pomocy zwróciły się do rządu Japonii władze Ukrainy, które gotowe są wysłać na miejsce katastrofy swych ekspertów ds. energetyki jądrowej. "Ukraina ma duże doświadczenie w usuwaniu następstw skażenia, zdobyte w trakcie katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu" - głosi komunikat ukraińskiego MSZ. W związku z sytuacją w Japonii, Ukraina postawiła w stan gotowości 45-osobowy oddział gotowych do wylotu do Japonii ratowników. Specjalizują się oni w poszukiwaniach ludzi pod zawałami budynków i dysponują szkolonymi do tego psami. Prócz nich gotowi do wyjazdu do Japonii są fachowcy z tzw. wywiadu radiacyjnego, którzy mogą pracować w napromieniowanej strefie - przekazało MSZ Ukrainy. Eksplozji reaktora czarnobylskiej elektrowni atomowej nastąpiła w kwietniu 1986 roku. Doprowadziła do skażenia ok. 100 tys. km kwadratowych powierzchni. Najbardziej ucierpiała Białoruś. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. Specjaliści wciąż nie potrafią ustalić, ile było śmiertelnych ofiar katastrofy. Według ocen Światowej Organizacji Zdrowia liczba zmarłych na raka wywołanego przez skażenie po wybuchu w elektrowni może sięgać nawet 9 tysięcy. Strefa wokół Czarnobyla do dziś jest zamknięta. Obowiązuje tam surowy zakaz przebywania.