Taki obraz Benedykta XVI rysuje się w trzy lata po jego wyborze, który nastąpił 19 kwietnia 2005 roku. Najważniejszym kryterium oceny dotychczasowego pontyfikatu wydaje się w dalszym ciągu to, w jakim stopniu Benedykt XVI jest kontynuatorem Jana Pawła II, a w jakim różni się od swego poprzednika. Być może uda mu się dokonać to, czego nie zdołał osiągnąć papież-Polak: nawiązać stosunki dyplomatyczne między Watykanem a Chinami i doprowadzić do historycznego przełomu w relacjach z rosyjskim prawosławiem. Niewątpliwie największym, wymiernym osiągnięciem trzech lat pontyfikatu jest działanie tak zwanego "efektu Ratzingera". Tak obrazowo włoska prasa nazywa zjawisko olbrzymiej popularności obecnego papieża, o której ma świadczyć znaczny, bo aż 20- procentowy wzrost liczby pielgrzymów w Watykanie w porównaniu z ostatnimi latami pontyfikatu Jana Pawła II. W papieskich audiencjach generalnych udział bierze każdego roku ponad 3 miliony wiernych. Jednocześnie rosną przysyłane do Watykanu świętopietrze i dobrowolne ofiary ze strony wiernych z całego świata. Przypomina się, że po wyborze kardynała Josepha Ratzingera "nikt na niego nie stawiał", gdyż wszyscy myśleli, że nowy biskup Rzymu nigdy nie będzie taki jak Jan Paweł II. Tymczasem na łamach włoskich mediów pojawiają się coraz częściej opinie, że nowy papież "podbił serca wszystkich". Organizatorzy pobytu pielgrzymek w Rzymie mówią: "Kiedy umarł Jan Paweł II, baliśmy się, że nie będziemy już oglądać tłumów wiernych na Placu świętego Piotra. A tymczasem wystarczyło kilka pierwszych przejazdów papamobile z Benedyktem XVI". Przypomina się, że podczas gdy papież Polak był "współczesnym apostołem", pasterzem stale poszukującym "nowej owczarni", jego następca jest przede wszystkim doktorem Kościoła, wykładowcą niezbywalnych zasad i podniosłego milczenia. Ale stanowczość, z jaką broni doktryny i domaga się prymatu katolicyzmu, bardzo przemawia do wielu wiernych. W obecnym pontyfikacie nadal przeważa potwierdzany przez samego Benedykta XVI zamiar kontynuowania dzieła jego wielkiego poprzednika. Wyrazem przekonania o takiej potrzebie jest to, że papież, mimo sędziwego już przecież wieku i nie najlepszego zdrowia, przede wszystkim kłopotów kardiologicznych, podróżuje i to w coraz odleglejsze zakątki świata. W ciągu trzech lat odwiedził Polskę, dwa razy Niemcy, Hiszpanię, Turcję, Brazylię i Austrię, a obecnie przebywa w Stanach Zjednoczonych.