Trzęsienie o magnitudzie 7 nawiedziło ten położony na Morzu Egejskim region w piątek o godz. 13.51 czasu lokalnego (godz. 15.51 w Polsce). Epicentrum było zlokalizowane w pobliżu miasta Karlovasi na greckiej wyspie Samos, a źródło wstrząsów (hipocentrum) znajdowało się na głębokości 16 km pod powierzchnią - podały amerykańskie służby sejsmologiczne USGS. Wstrząsy były odczuwalne na zachodzie Turcji oraz w Grecji. W ocenie tureckich służb geologicznych trzęsienie było słabsze, niż podała amerykańska agencja. Magnituda nie przekroczyła 6,6 - przekazały w sobotę. W Izmirze od piątku trwa akcja ratownicza. Nie przerwano jej w nocy. Łącznie spod gruzów wydobyto dotąd 100 osób - poinformował w sobotę minister środowiska i urbanizacji Turcji, Murat Kurum. Przeszukiwane jest rumowisko powstałe po 20 całkowicie zniszczonych budynkach. Zakończono już prace przy przeszukiwaniu ośmiu posesji. Trwają poszukiwania w dziewięciu innych lokalizacjach - podał minister. 18 godzin pod gruzami Wciąż nieznany jest los ok. 40 mieszkańców zawalonych budynków. W sobotę po południu wydobyto spod gruzów 16-letnią dziewczynę z psem, który jej towarzyszył w nieszczęściu. Informację o tym podała turecka gazeta “Sozcu". Spod zwałów gruzu w sobotę uwolniono też matkę z trójką dzieci. Cała czwórka spędziła pod gruzami 18 godzin - pisze BBC. Większość ofiar śmiertelnych, bo aż 25, to mieszkańcy Izmiru; zginęły też dwie osoby na wyspie Samos. Chodzi o chłopca i dziewczynę, na których runęła ściana walącego się budynku. Akcja ratownicza jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach, bo od chwili trzęsienia odnotowano łącznie 400 wstrząsów wtórnych, z czego 30 o magnitudzie ponad 4 - poinformowała w sobotę turecka agencja ds. klęsk żywiołowych Afad. Drugie tak silne trzęsienie ziemi w Turcji w tym roku W działania ratownicze zaangażowanych jest łącznie 4 tys. ratowników i około 20 psów tropiących. Ekipy ratownicze korzystają ze specjalistycznego sprzętu, mają do swej dyspozycji 475 pojazdów. To już drugie tak silne trzęsienie ziemi w Turcji w tym roku - zaznacza BBC. Tureckie media, które szeroko naświetlają tragiczne wydarzenia w Izmirze i prowadzoną tam akcję ratowniczą, nie kryją obaw, że zwiększona aktywność sejsmiczna w Azji Mniejszej będzie skutkować kolejnymi silnymi wstrząsami, które jak te piątkowe mogą wiązać się z wystąpieniem lokalnie zjawiska tsunami. Poprzednie śmiertelne trzęsienie ziemi w regionie Morza Egejskiego miało miejsce w lipcu 2017 r. Wstrząsy miały magnitudę 6,7 i epicentrum na wyspie Kos w pobliżu Samos. Zginęły wówczas dwie osoby, odnotowano duże zniszczenia.