Kilkunastu polskich ratowników pracuje w punktach pomocy medycznej niedaleko granicy z Chinami. Od wczoraj udzielili jej około 50 osobom. Jednej ze zniszczonych lokalnych szkół przekazano cztery duże namioty rodzinne i leki.Natomiast w Katmandu strażaków poproszono o pomoc w wydobywaniu zwłok z zawalonych budynków. Dziś najtrudniejszą akcję rozpoczęto po prośbie ojca, którego żona i dwoje dzieci wciąż znajdują się pod gruzami. - Cały budynek leży nad matką, która miała na rękach dziecko. Była ogromna prośba od ojca, żeby chociaż wydobyć te ciała – mówi Celtynowski.Działania - jak dodał dowódca - są bardzo trudne. Konstrukcja budynku jest naruszona, ekipy trzeba było już dwukrotnie wycofywać z rumowiska. Ta akcja może potrwać jeszcze kilkanaście godzin. Krzysztof Zasada CZYTAJ TAKŻE NA RMF24.PL