Akcję poszukiwania uwięzionych w gruzowiskach utrudniają przerwy w dostawach prądu i usługach telekomunikacyjnych. Amerykański ośrodek geologiczny podał, że ognisko wstrząsów o sile 6,8 w skali Richtera znajdowało się na głębokości 57 km ok. 30 km na zachód od miasta Imphal, stolicy indyjskiego stanu Manipur, sąsiadującego z Birmą. Trzęsienie zastało ludzi we śnie. W liczącym 270 tys. mieszkańców Imphalu zawaliły się dachy i klatki schodowe wielu budynków. Ratownicy próbują odnaleźć robotników budowalnych prawdopodobnie zasypanych na miejscu powstającego budynku. Nie wiadomo, ilu ludzi mogło znaleźć się pod gruzami. Część mieszkańców krytykuje zbyt wolną - ich zdaniem - reakcję władz. Zwracają uwagę, że wprawdzie do akcji poszukiwawczej w gruzowiskach przystąpili żołnierze, ale brakuje im ciężkiego sprzętu. Wstrząsy były także odczuwalne w oddalonym o ponad 1,1 tys. kilometrów Rangunie w Birmie. Przedstawiciele służb meteorologicznych w stolicy Naypyidaw poinformowali, że nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych czy zniszczeniach po birmańskiej stronie granicy. Według mediów w Bangladeszu trzy osoby zmarły z powodu ataków serca; policja twierdzi, że rannych jest co najmniej 90.