Trzęsienie ziemi na wyspie Ischia. Są ofiary śmiertelne
Co najmniej dwie osoby zginęły, a kilkadziesiąt zostało rannych w wyniku trzęsienia ziemi na włoskiej wyspie Ischia. Cały czas trwa akcja ratunkowa.
Do trzęsienia ziemi o magnitudzie powyżej 4 stopni doszło przed godz. 21 w poniedziałek, 21 sierpnia. Wskutek wstrząsów awarii uległa sieć elektryczna. Część wyspy pogrążona jest w ciemnościach.
Na skutek trzęsienia zginęły dwie kobiety. Jedną z ofiar uderzył fragment gzymsu kościoła w gminie Casamicciola. Druga kobieta zginęła pod gruzami własnego domu.
W sumie 39 osób odniosło rany. Stan jednej określono jako bardzo ciężki.
Pod gruzami znajduje się jeszcze dwójka dzieci. Ratownikom udało się je zlokalizować i nawiązać z nimi kontakt. O czwartej nad ranem spod gruzów wydobyto ich siedmiomiesięcznego brata.
Największe zniszczenia są w miejscowościach Casamicciola i Lacco Ameno. Trzęsienie było odczuwalne nawet w Neapolu.
W rezultacie trzęsienia na wyspie wybuchła panika, a wiele osób postanowiło pozostać w nocy pod gołym niebem w obawie przed kolejnymi wstrząsami. Turyści odmawiają powrotu do hoteli i chcą jak najszybciej opuścić Ischię. Będą ewakuowani promami przez Obronę Cywilną. W oczekiwaniu na nie turyści śpią ze swymi bagażami w ogrodach i na skwerach. Zdecydowano też o otwarciu stadionu, żeby i tam ludzie mogli koczować.
W 1883 r. trzęsienie ziemi spowodowało na Ischii śmierć ponad dwóch tysięcy ludzi.
Po najnowszym wstrząsie od razu rozpoczęła się polemika na temat stanu technicznego budynków. Eksperci przypominają, że trzęsienie ziemi o magnitudzie 4 nie powinno przynosić ofiar śmiertelnych.
Jak wyjaśniają, wystarczyłoby to, aby domy zbudowano zgodnie z kryteriami antysejsmicznymi. "Bo inaczej niewiele trzeba, by dom runął" - powiedział cytowany przez prasę geolog Mario Tozzi. Jego zdaniem, kolejny raz zlekceważono ryzyko, jakim jest mieszkanie w domach niespełniających wymogów antysejsmicznych.
"Przy magnitudzie 4 domy nie powinny się zawalać, a ja widzę wiele zburzonych murów" - stwierdził.
"To niebywałe, żeby ginąć w takim trzęsieniu ziemi" - stwierdził zaś prezes krajowej rady geologów Francesco Peduto.
Do trzęsienia ziemi doszło przed pierwszą rocznicą wstrząsu w środkowych Włoszech, gdzie 24 sierpnia zeszłego roku w rejonie Amatrice zginęło 300 osób.