Oskarżenie przedstawiło w nim między innymi dokumenty, których nie udało się spalić skazanym, a także nagrania ich rozmów prowadzonych w domu i samochodzie. W chwili aresztowania, w 2011 roku, trzej spiskowcy - w wieku od 27 do 31 lat - byli już gotowi podjąć produkcję materiału wybuchowego. Wprawdzie nie ustalili jeszcze celu, ale rozmawiali o podłożeniu 7 lub 8 plecaków z bombami na ruchliwej ulicy handlowej w Birmingham. "Gdyby udało im się podłożyć tyle bomb w zatłoczonych miejscach, tak jak chcieli, zabiliby bardzo, bardzo wielu ludzi. Chcieli mieć swój 11 września" - powiedział BBC zastępca komendanta policji w Birmingham, Marcus Beale. Spiskowcy byli w stanie podjąć produkcję bomb, gdyż jeden był dyplomowanym farmaceutą, a dwaj przeszli szkolenia terrorystyczne na kursach Al-Kaidy w Pakistanie. Zdefraudowali też 20 tysięcy funtów ze zbiórki dobroczynnej, choć potem stracili sporo, spekulując na kursach walut. W podsumowaniu procesu sędzia zapowiedział bardzo długie wyroki więzienia.