Włoska prasa, która przytoczyła treść dokumentu opracowanego zaledwie dwa tygodnie po inauguracji całkowicie zautomatyzowanej linii C, podkreśla, że nie oszczędzono w nim ani władz miasta, ani wykonawców inwestycji i jej administracji. Nowa linia, łącząca północną część Wiecznego Miasta z zachodnią, miała kosztować 3 miliardy 47 milionów euro. Na razie, choć nie jest jeszcze ukończona, wydano na nią o 692 miliony euro więcej. Ostateczny rachunek znany będzie w połowie przyszłego roku, gdy oddane zostaną do użytku niektóre niegotowe wciąż stacje. Co więcej, jak zauważono, nadal nie wiadomo, kiedy zostanie zbudowany najtrudniejszy odcinek, w pobliżu Koloseum, a nawet, czy w ogóle on powstanie, bo kontrowersji nie brakuje. Pomysł uruchomienia podziemnej kolejki w rejonie antycznego zabytku wielu ekspertów uważa za bardzo ryzykowny. Być może zatem dojdzie do nowych korekt w projekcie. Do tej pory zmieniany był on 45 razy. Władzom miejskim urząd zarzucił brak należytej kontroli nad kolejnymi etapami budowy i to mimo że przy zarządzie stolicy powołano właśnie w tym celu specjalną komórkę, zatrudniającą prawie 200 pracowników. Faktycznie jednak według autorów raportu nikt nie czuwał nad postępem robót na budowie linii, planowanej od lat 90, która - jak pierwotnie zakładano - miała być gotowa na obchody Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Od tamtego czasu Wiecznym Miastem rządzi już czwarty burmistrz. Z powodu braku nadzoru w mieście, w którym zawsze brakuje pieniędzy na inwestycje, padł rekord wysokości wydanych funduszy - zauważa się. W październiku z powodu zastrzeżeń technicznych ministerstwo transportu zablokowało w ostatniej chwili planowaną wtedy inaugurację. Choć błędy i zaniedbania poprawiono, pierwszy pociąg na nowej trasie nie dojechał do stacji końcowej. Zatrzymał się w połowie drogi. Publicysta "Corriere della Sera" wyraził przekonanie, że sprawą zajmie się teraz prokuratura.