W tym nowym, ponad 5-minutowym wideoklipie Cantlie występuje w tym samym pomarańczowym, więziennym kombinezonie i tak jak poprzednio siedzi za biurkiem z jednolicie czarną zasłoną w tle. Państwo Islamskie wyśmiewa ustami swego więźnia amerykańską strategię użycia własnych sił w powietrzu i miejscowych na ziemi. Jak mówi Cantlie, samoloty mogą zniszczyć pojedyncze cele, ale nie opanują terenu - do tego trzeba zdyscyplinowanej armii, jakiej nie ma w Iraku. Cantlie lekceważy też - jak mówi - "skorumpowaną i przeważnie nieskuteczną" Wolną Armię Syryjską. Wysyłanie nowoczesnej broni tej "zbieraninie", jak określa siły przeciwników Islamskiego Państwa, mija się z celem, gdyż trafia ona do rąk dżihadystów. "Ze swej strony Islamskie Państwo jest gotowe zmierzyć się z tą armią w budowie" - kończy Cantlie i zaprasza na swój kolejny, jak go określa "program". Brytyjczyk został porwany w Syrii prawie 2 lata temu wraz ze straconym przez Islamskie Państwo Amerykaninem, Jamesem Foley'em. Na wideoklipach nie ma wprawdzie dowodów przemocy, ale już w pierwszym programie Cantlie wyjaśnił, że jest od dawna więźniem ISIL.