Chory to prawdopodobnie lekarz pracujący w Afryce Zachodniej. W najbliższym czasie trafi do szpitala uniwersyteckiego w Atlancie. Tam przygotowano specjalny oddział, gdzie będzie izolowany i leczony. Jego transport odbędzie się pod szczególnym nadzorem. Na terenie USA zajmą się nim lekarze, którzy ubrani będą w specjalne kombinezony. W ten sposób chronić będą własne zdrowie. Stan pozostałych dwóch osób, które w Afryce pracowały jako wolontariusze, jest poważniejszy. Na razie nie podjęto decyzji o ich transporcie do USA. Dyrektor Centrum zwalczania i prewencji chorób Thomas Frieden powiedział, że transport ciężko chorych może bardziej zaszkodzić im niż pomóc i przypomniał, że na razie nie ma skutecznego sposobu leczenia Eboli. Władze odradzają podróże do krajów, gdzie występuje wirus Ebola Amerykańskie Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób (CDC) zaapelowało do obywateli USA, by zrezygnowali z wszelkich podróży, które "nie są konieczne" do Liberii, Gwinei i Sierra Leone, gdzie rozprzestrzenia się epidemia Eboli. Zdaniem Friedena opanowanie epidemii zajmie wiele miesięcy. - Nie będzie to łatwe, ale położymy temu kres - dodał szef CDC. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w rezultacie zarażenia wirusem zmarło w zachodniej Afryce blisko 730 osób, a ponad 1300 zostało zarażonych. Nie istnieje obecnie lek na wirusa Ebola, a śmiertelność wśród osób zarażonych może sięgać 90 procent. (j.) Paweł Żuchowski