Dziś w Grecji odbywają się przedterminowe wybory parlamentarne. Zarówno skrajnie lewicowa Syriza Aleksisa Ciprasa, jak i konserwatywna Nowa Demokracja (ND), którym przedwyborcze sondaże dają niemal równe szanse na wygraną, zapowiedziały, że po zwycięstwie w wyborach będą kontynuowały przeprowadzanie narzuconych przez wierzycieli reform. - Widzimy, że Cipras otrzeźwiał i że chce być w tej chwili politykiem bardziej odpowiedzialnym. Doszedł do wniosku, że inaczej się nie da, że reformy są konieczne. Szkoda tylko, że robił wodę z mózgu swoim obywatelom, których zachęcał do tego, aby kontestować konieczność wprowadzenia reform, szkoda, że zmarnował siedem miesięcy, bo siedem miesięcy przed jego dojściem do władzy Grecja powoli wychodziła na prostą, ale dobrze, ze w końcu otrzeźwiał, że chce wprowadzać ten proces w życie - mówi Trzaskowski. Jego zdaniem "będzie to trudne dlatego, że (Cipras) jest w sytuacji schizofrenicznej - z jednej strony zawsze mówił: "to jest dyktat, nie gódźmy się na to", a w tej chwili musi tych reform bronić, bo wie, że nie ma innego wyjścia, że inaczej Grecja stoczy się w przepaść, ale oczywiście życzymy mu jak najlepiej, mamy nadzieję, że będzie miał większość i będzie mógł wprowadzić te reformy".