W Trybunale w Strasburgu przed jego Wielką Izbą, składającą się z 17 sędziów, odbyła się w środę rozprawa publiczna w sprawie skargi katyńskiej. Krewni ofiar zbrodni katyńskiej, reprezentowani przez polskich prawników, wspólnie z polskim rządem oskarżają władze Rosji o nierzetelnie przeprowadzone śledztwo katyńskie; Rosja twierdzi, że Trybunał nie ma uprawnień, by to śledztwo badać. Władze Rosji, prowadząc śledztwo w sprawie Katynia w 2002 r., uzyskały "nowe dowody" w postaci tzw. ukraińskiej listy katyńskiej, co pozwala badać Trybunałowi rosyjskie śledztwo katyńskie - podkreśliła reprezentantka polskiego MSZ Aleksandra Mężykowska z Departamentu do Spraw Postępowań przed Międzynarodowymi Organami Ochrony Praw Człowieka. Jak tłumaczyła, Ukraina przesłała władzom rosyjskim w 2002 r. w ramach pomocy prawnej tzw. ukraińską listę katyńską jako materiał dowodowy. - W 2004 r. lista ta została formalnie włączona jako materiał dowodowy do rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej - dodała. MSZ odniosło się w ten sposób do jednego z kluczowych wątków wyroku siedmioosobowej izby Trybunału z 16 kwietnia 2012 r., która jako pierwsza rozpatrywała skargę katyńską. Trybunał niejednomyślnie orzekł wtedy, że nie ma jurysdykcji do rozpoznania, czy władze Rosji przeprowadziły skuteczne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Decyzję tę sędziowie uzasadnili tym, że w okresie po ratyfikacji przez Rosję konwencji w 1998 r. nie pojawiły się "żadne nowe dowody lub okoliczności związane ze zbrodnią katyńską". Dlatego - ich zdaniem - dla Rosji po tej dacie nie powstał na nowo obowiązek do prowadzenia śledztwa. - Ujawnienie naszego argumentu jest ważne, ponieważ włączenie tzw. ukraińskiej listy katyńskiej jako materiału dowodowego obligowało rosyjską prokuraturę do przeprowadzenia analizy tej listy, wyciągnięcia z niej wniosków i dalszego procedowania w śledztwie katyńskim" - powiedziała PAP Mężykowska. Przypomniała też, że lista ta zawiera dane 3435 obywateli polskich, w większości cywilów, przetrzymywanych w więzieniach na tzw. Zachodniej Ukrainie (na terenach wschodnich województw II Rzeczpospolitej) i rozstrzelanych na podstawie decyzji Józefa Stalina i sowieckiego politbiura z 5 marca 1940 r. - Rosjanie uważają, że tzw. ukraińska lista katyńska to nic nowego. To prawda, ta lista jest znana od dawna, ale istotne jest to, że była włączona do rosyjskiego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską po 1998 r., czyli w okresie już po ratyfikacji przez Rosję konwencji praw człowieka - podkreśliła Mężykowska. Innego argumentu z kolei użyli prawnicy reprezentujący krewnych ofiar zbrodni katyńskiej. Zbrodnia katyńska to nie ulegająca przedawnieniu zbrodnia wojenna, a Trybunał Praw Człowieka ma prawo ją badać, bo tego wymaga ochrona fundamentalnych wartości konwencji praw człowieka - oświadczył współautor argumentacji prawnej przedłożonej Trybunałowi, prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN. Przekonywał, że Katyń jest wyjątkową, masową zbrodnią NKWD na prawie 22 tysiącach polskich obywateli w 1940 r., co biorąc pod uwagę wcześniejsze orzecznictwo Trybunału, pozwala Trybunałowi zbadać rosyjskie śledztwo katyńskie. Kamiński wskazał m.in. na wyrok Wielkiej Izby w sprawie Silih przeciwko Słowenii z 2009 r. i jego paragraf 163 odnoszący się właśnie do fundamentalnych wartości konwencji. W ten sposób polski prawnik odpowiedział na jedno z najbardziej zasadniczych pytań Trybunału, dotyczące kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej. Brzmiało ono: czy masowy mord na polskich jeńcach można scharakteryzować jako zbrodnię wojenną? Pozytywna odpowiedź na to pytanie - jak wyjaśniali PAP wcześniej prawnicy - może przekonać sędziów, że mają prawo ocenić, czy Rosja dochowała obowiązku wyjaśnienia zbrodni katyńskiej i czy naruszyła art. 2 konwencji praw człowieka. Na paragraf z wyroku Silih przeciwko Słowenii zwróciła uwagę także trójka sędziów Trybunału w zdaniu odrębnym wyroku w sprawie skargi katyńskiej z 16 kwietnia 2012 r. "Naszym zdaniem ciężar i skala zbrodni wojennych popełnionych w 1940 roku w Katyniu, Charkowie i Twerze, połączona z postawą rosyjskich władz już po wejściu w życie konwencji, uprawnia do zastosowania klauzuli szczególnych okoliczności z ostatniego zdania paragrafu 163" - napisali sędziowie. Sędziowie ci uznali, że Trybunał ma jurysdykcję, by zbadać, czy rosyjskie władze wywiązały się z rzetelnego przeprowadzenia śledztwa w sprawie Katynia. Prof. Kamiński zwrócił też uwagę Wielkiej Izbie na orzecznictwo Międzyamerykańskiego Trybunału Praw Człowieka, który zajmuje się skargami obywateli państw Ameryki Łacińskiej oraz USA i Kanady. Trybunał ten - jak podkreślał - wydawał wyroki dotyczące zbrodni popełnionych jeszcze przed powołaniem Międzyamerykańskiej Konwencji Praw Człowieka. Mecenas przekonywał, że Trybunał w Strasburgu może zachować się podobnie w sprawie Katynia. Rząd Rosji bronił się w Trybunale twierdząc, że nie ma on prawa badać rosyjskiego śledztwa katyńskiego z lat 1990-2004, m.in. dlatego, że do zbrodni katyńskiej doszło 10 lat przed pojawieniem się konwencji, czyli prawa, na podstawie którego orzekają strasburscy sędziowie. - Trybunał nie może orzekać w sprawach, które wydarzyły się zanim jeszcze powstała konwencja praw człowieka - oświadczył reprezentujący rząd Rosji w Trybunale wiceminister sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej Georgij Matiuszkin. W związku z tym - jak się wyraził - "wydarzenia katyńskie" nie mogą być poddane jurysdykcji Trybunału. Matiuszkin kwestionował też uprawnienia Trybunału Praw Człowieka dotyczące np. zbrodni wojennych lub zbrodni przeciwko ludzkości. Podkreślił, że Trybunał działa na podstawie konwencji praw człowieka i nie może orzekać w zakresie międzynarodowego prawa humanitarnego czy międzynarodowego prawa karnego. Rosyjski wiceminister podkreślił, że po 5 maja 1998 r., gdy Rosja przyjęła konwencję praw człowieka, w rosyjskim śledztwie katyńskim prowadzonym od 1990 r. "nie podjęto żadnych znaczących kroków prawnych, które mogłyby być poddane ocenie przez Trybunał". Tym samym powtórzył już wcześniej przytaczany argument powołując się na zasadę, że prawo nie działa wstecz. Matiuszkin dodał też, że Rosja systematycznie odtajnia i przekazuje Polsce akta rosyjskiego śledztwa w sprawie mordu NKWD na polskich oficerach i przypomniał, że całkowitego odtajnienia akt śledztwa domagali się polscy skarżący. Akta rosyjskiego śledztwa liczą 183 tomy, z czego 116 - na wniosek Federalnej Służby Bezpieczeństwa - nadano różne klauzule tajności. Rosja przekazała dotąd Polsce 148 tomów akt swojego dochodzenia. Bada je obecnie IPN. Po rozprawie, której przewodniczył wiceprezes Trybunału Josep Casadevall z Andory, sędziowie będą musieli rozstrzygnąć, czy Trybunał ma uprawnienia, by zbadać zarzut, że Rosja nie wywiązała się z obowiązku wyjaśnienia zbrodni katyńskiej i tym samym naruszyła art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zajmą się także innymi zarzutami rodzin katyńskich - m.in. ich oskarżeniem, że władze Rosji nieludzko i poniżająco je traktowały, negując zbrodnię katyńską i sugerując, że bliscy ofiar -polscy jeńcy wojenni zaginęli. Sędziowie przeanalizują też odmowę współpracy Rosji z Trybunałem. Wyrok, który najprawdopodobniej zapadnie pod koniec roku, będzie ostateczny. Ewentualne korzystne dla polskiej strony orzeczenie może spowodować ponowne wszczęcie w Rosji śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej i tym razem skuteczne jego przeprowadzenie, a także wypłatę odszkodowań dla skarżących. Ze Strasburga Norbert Nowotnik