- Tylko w jednym przypadku mogliśmy stwierdzić tożsamość ofiary, bo przy ciele znaleziono dokument - powiedział Quietschke dziennikarzom przez telefon. Jak dodał, identyfikacji ofiar mają dokonać ich bliscy, którzy w poniedziałek rano przybyli do Koenigs Wusterhausen. Na razie przebywają oni w szpitalu w tym mieście, gdzie opiekują się nimi psycholodzy, przygotowując do identyfikacji zwłok. W Poczdamie obraduje grupa robocza ds. wypadku powołana przez rząd Brandenburgii. Quietschke dodał, że na razie policja pozostaje przy przypuszczeniu, iż wypadek został spowodowany przez kierowcę samochodu osobowego, który uderzył w polski autokar; kobieta kierująca pojazdem straciła nad nim kontrolę. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Bosacki poinformował, że resort nie posiada jeszcze pełnej listy ofiar niedzielnego wypadku. Dodał, że potrzebna będzie identyfikacja co najmniej dwóch osób, które poniosły śmierć. - Nie mamy oficjalnej listy ofiar przekazanej nam przez policję niemiecką. Policja niemiecka ciągle ją weryfikuje. Wiemy, że w przynajmniej dwóch przypadkach będzie konieczna identyfikacja zwłok przez rodzinę - powiedział na briefingu prasowym Bosacki. Poinformował, że konsulowie na miejscu w porozumieniu z rodzinami ofiar będą pomagać w transporcie ofiar do Złocieńca. Dodał, że zapewniona jest opieka psychologiczna dla rodzin poszkodowanych oraz tych, którzy stracili bliskich. W wypadku, do którego doszło w niedzielę niedaleko Berlina, zginęło 13 osób, 29 zostało rannych. Natomiast siedem osób nie odniosło większych obrażeń. Kondolencje dla rodzin ofiar katastrofy polskiego autokaru