Prowadzone przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera śledztwo dotyczy ingerencji Rosjan w wybory prezydenckie w 2016 r. i kontaktów osób z otoczenia prezydenta Trumpa z przedstawicielami Kremla. Rosja zaprzecza, że ingerowała w wybory w USA. John Dowd, który reprezentował najważniejszych urzędników w różnych sprawach karnych i śledztwach, dołączył do zespołu prawników broniących prezydenta, kierowanego przez nowojorskiego mecenasa Marca Kasowitza - poinformował w piątek rzecznik zespołu Mark Corallo. 76-letni Dowd reprezentował na przykład republikańskiego senatora Johna McCaina. Pod koniec lat 80. McCain znalazł się w tzw. Keating Five, czyli w gronie pięciu senatorów oskarżanych o korupcyjne powiązania z Charlesem Keatingiem, osławionym szefem kas pożyczkowo-oszczędnościowych Lincoln S&L, które zbankrutowały na koszt podatnika. Keating został skazany na karę więzienia, ale McCaina oczyszczono z zarzutów wyświadczania mu przysług w zamian za wpłaty na kampanie wyborcze. Oprócz Kasowitza, który wielokrotnie prowadził liczne sprawy Trumpa związane z jego działalnością biznesową, i teraz Dowda w zespole prawników Trumpa znaleźli się jeszcze: konserwatywny komentator i adwokat Jay Sekulow oraz długoletni partner w kancelarii Kasowitza, Michael Bowe. Reuters podawał, że wybór prywatnego adwokata "może wskazywać, iż Trump poważnie rozważa konsekwencje, jakie federalne śledztwo mogłoby mieć dla niego osobiście i może chcieć się chronić, gdyby inni z jego administracji zwrócili się przeciwko niemu". 9 maja br. Trump zdymisjonował dyrektora FBI Jamesa Comeya. 19 maja "NYT" napisał, że w lutym br. Trump poprosił Comeya o zamknięcie śledztwa w sprawie kontaktów jego byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna z przedstawicielami Rosji. Specjalny prokurator Mueller bada również, czy Trump starał się utrudniać śledztwo - poinformowała w czwartek osoba związana z dochodzeniem, na którą powołuje się Reuters. Mueller ma duże uprawnienia i będzie mógł ścigać wszystkie przestępstwa, które odkryje. Powołanie go przez resort sprawiedliwości prezydent Trump nazwał "polowaniem na czarownice".