"Ci, którzy są tutaj nielegalnie i starają się o legalizację swego pobytu, będą mieli tylko jeden na to sposób. Muszą wrócić do swego kraju i starać się o ponowny wjazd do USA jak wszyscy inni" - powiedział Trump. Trump unieważni rozporządzenia Obamy Jak oceniają komentatorzy, jego twarde w tonie przemówienie, wygłoszone w Phoenix w Arizonie, rozproszyło spekulacje, że Trump łagodzi swoje stanowisko w sprawie imigracji. Kandydat GOP obiecał, że jak wygra wybory, unieważni rozporządzenia prezydenta Baracka Obamy, który omijając Kongres chciał zalegalizować pobyt i pracę w USA około połowie nielegalnych imigrantów. Ich pełną liczbę szacuje się na 11 milionów. Rozporządzenia Obamy zostały zablokowane przez sąd. Dziesięć punktów planu radykalnych reform W długim, półtoragodzinnym przemówieniu wygłoszonym w środę wieczorem czasu lokalnego Trump przedstawił swój program w dziesięciu punktach. Przewiduje on radykalne uszczelnienie południowej granicy USA, deportację nielegalnych imigrantów przyłapanych na łamaniu prawa i selekcję potencjalnych imigrantów zgodnie z kryteriami ich przydatności dla gospodarki USA oraz gotowości do asymilacji w społeczeństwie amerykańskim. Swoją mowę Trump wygłosił natychmiast po powrocie z Meksyku, gdzie tego samego dnia spotkał się z prezydentem Enrique Pena Nieto i rozmawiał z nim o zabezpieczeniu granicy między obu krajami. W Phoenix zaczął od przypomnienia zabójstw dokonanych przez imigrantów zwolnionych przedterminowo z więzień lub aresztów deportacyjnych. Pod koniec jego przemówienia kilkanaście osób - matki i ojcowie zamordowanych - weszli na scenę, przedstawiło się i wyraziło poparcie dla Trumpa. Republikański kandydat powiedział, że większość nielegalnych imigrantów zabiera pracę Amerykanom i pobiera wysokie zasiłki, korzystając z hojności państwa. Obwinił za to administrację prezydenta Obamy i swoją przeciwniczkę w wyborach Hillary Clinton. Budowa "muru" wciąż aktualna Jako pierwszy punkt swego planu wymienił znany pomysł budowy "muru" na granicy z Meksykiem, za który - jak podkreślił - "zapłaci Meksyk". "Meksyk o tym jeszcze nie wie, ale zapłaci... Od pierwszego dnia będziemy budować ten mur, wielki, potężny, piękny mur!" - powiedział. Tym zapewnieniom zaprzeczył na Twitterze meksykański prezydent Enrique Pena Nieto, który napisał, że kwestia zapłacenia za mur została podjęta już na początku jego spotkania z Trumpem w Meksyku. W rozmowie z kandydatem GOP Nieto podkreślił, że "Meksyk nie zapłaci za mur". "Posiadanie suwerennych granic jest suwerennym prawem każdego kraju. Mamy prawo do budowy fizycznej bariery, albo muru (na granicy)" - mówił kandydat GOP w Meksyku. "Bardzo kocham Stany Zjednoczone i chcę zapewnić, że naród amerykański jest dobrze chroniony" - dodał. Obiecał następnie, że każdy cudzoziemiec schwytany przy próbie nielegalnego przekroczenia granicy będzie natychmiast odesłany do kraju swego pochodzenia. Zapowiedział zwiększenie o pięć tysięcy liczby strażników granicznych i liczby posterunków na granicy. Zero tolerancji dla cudzoziemców-kryminalistów Przypominając, że w USA przebywa ponad 2 miliony obcokrajowców, którzy popełnili przestępstwa, zapowiedział, że za jego prezydentury będą oni odesłani do swoich krajów. "Przyrzekam zero tolerancji dla cudzoziemców-kryminalistów. Zapewnimy, że nie będą oni wypuszczani na wolność w USA tylko dlatego, że ich kraje nie chcą ich przyjąć z powrotem" - powiedział, nie wyjaśniając jak zamierza to zagwarantować. Selekcja kandydatów do otrzymania wiz imigracyjnych - kontynuował Trump - będzie podyktowana względami bezpieczeństwa kraju i troską, by w USA osiedlali się tylko cudzoziemcy, gotowi się zasymilować. Zapowiedział, że wyklucza to m.in. kandydatów z Syrii i Libii, gdyż "nie wiemy kim oni są". Pozostali - ciągnął - będą poddani "ideologicznej certyfikacji", aby - jak wyjaśnił - "zapewnić, że ludzie, którzy tu przyjeżdżają, kochają nasz kraj i jego mieszkańców". System biometrycznej kontroli przyjazdów i wyjazdów z USA Trump przyrzekł, że jako prezydent dopilnuje, by wprowadzono w życie długo zapowiadany system biometrycznej kontroli przyjazdów i wyjazdów z USA, aby wyeliminować plagę pozostawania tam obcokrajowców po wygaśnięciu wizy. Przypomniał, że niektórzy terroryści, którzy zaatakowali USA 11 września 2001 r. przebywali tam po utracie ważności wiz. "Zreformowanie" legalnej imigracji Zapowiedział także "zreformowanie" legalnej imigracji, nie podając jednak bliższych szczegółów. Powiedział tylko, że nowy system "będzie służył pracownikom amerykańskim". Podkreślił, że będzie to system, który "służy naszym potrzebom, a nie potrzebom innych". "Pamiętajcie: Ameryka przede wszystkim!" - powiedział. Sensacyjna wizyta w Meksyku Sensacyjną wizytę Trumpa w Mexico City komentuje się jako śmiałą próbę częściowego choćby naprawienia szkód, jakie wywołały jego poprzednie wypowiedzi na temat imigrantów z Meksyku. Na jesieni nazwał ich "gwałcicielami i handlarzami narkotyków". Obrażeni zostali Meksykanie i miliony imigrantów meksykańskich w USA. Nieto porównał wtedy Trumpa do Hitlera i Mussoliniego. Były minister spraw zagranicznych Meksyku, Jorge Castaneda, powiedział w telewizji CNN, że trudno zrozumieć, po co Nieto zaprosił Trumpa do Mexico City. Trumpowi tymczasem, jak zauważają komentatorzy, wizyta dała okazję do zaprezentowania się "po prezydencku". Kandydat GOP wyglądał jak przywódca szczerze zatroskany o los Amerykanów i negocjujący z prezydentem obcego państwa w ich interesie. Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski