Donald Trump przybył do Pittsburgha we wtorek z żoną Melanią, córką Ivanką oraz zięciem Jaredem Kushnerem. Przed synagogą Tree of Life, w której doszło do masakry, prezydenta USA powitali rabin Jeffrey Myers oraz ambasador Izraela Ron Dermer. Zgodnie z judaistyczną tradycją, amerykański prezydent wraz z pierwszą damą położyli kamyki na 11 białych gwiazdach Dawida, które są prowizorycznymi pomnikami ofiar tragedii. Para prezydencka spotkała się także z ratownikami i policjantami, których skierowano na miejsce masakry. Czterech funkcjonariuszy zostało rannych podczas wymiany ognia z napastnikiem, którego do ataku na synagogę popchnęły antysemityzm oraz niechęć do uchodźców. Gdy Donald Trump oddawał hołd ofiarom sobotniej strzelaniny, kilka przecznic dalej trwał protest mieszkańców Pitssburgha przeciwnych wizycie prezydenta. Zarzucali oni amerykańskiemu przywódcy promowanie mowy nienawiści i podsycanie konfliktu politycznego w Stanach Zjednoczonych. Według lokalnych mediów, w proteście uczestniczyło kilka tysięcy osób.