"Kim Dzong Un w wysłanym do mnie liście oświadczył, w bardzo miły sposób, że chciałby się spotkać i rozpocząć negocjacje, kiedy tylko zakończą się wspólne manewry USA i Korei Płd. Był to długi list, w większości zawierał skargi na absurdalne i drogie manewry" - napisał prezydent USA. "Były to też małe przeprosiny za testowanie rakiet krótkiego zasięgu" - dodał Trump. Kim wskazał, że testy "zakończą się wraz z końcem manewrów" - podkreślił amerykański przywódca. "Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Kim Dzong Una w niezbyt odległej przyszłości! Wolna od broni jądrowej Korea Północna stanie się jednym z najbardziej prosperujących państw na świecie!" - dodał prezydent USA. Dzień wcześniej Trump powiedział, że otrzymał w czwartek "wspaniały list" od Kim Dzong Una. Dodał, że mógłby po raz kolejny spotkać się z Kimem, ale nie sprecyzował, kiedy miałoby do tego dojść. Kim "nie był zadowolony z manewrów wojskowych" - oznajmił Trump w rozmowie z dziennikarzami w Białym Domu. "Wiecie, że ich też nigdy nie lubiłem" - dodał, zwracając uwagę na swój układ z przywódcą Korei Płn., pomimo impasu w negocjacjach dotyczących rozbrojenia nuklearnego tego kraju. Trzy spotkania przywódców Trump i Kim pod koniec czerwca spotkali się po raz trzeci, tym razem we wsi Panmundżom na granicy pomiędzy dwoma państwami koreańskimi. Uzgodnili wtedy wznowienie roboczych rozmów. Do rozmów wciąż jednak nie doszło, a Korea Płn. zagroziła, że będzie poszukiwać alternatywnej "nowej drogi" w związku z rozpoczętymi wspólnymi manewrami amerykańsko-południowokoreańskimi. W sobotę nad ranem czasu miejscowego Korea Północna wystrzeliła po raz kolejny dwa pociski balistyczne - poinformowała południowokoreańska agencja Yonhap, powołując się dowództwo wojsk Korei Południowej. To kolejna próba rakiet balistycznych, przeprowadzona przez Pjongjang od połowy lipca. Za każdym razem testowane były pociski krótkiego zasięgu. Władze Korei Płn. nie ukrywają, że testy rakiet są reakcją na wspólne manewry wojsk USA i Korei Płd., które trwają od poniedziałku. Pjongjang oskarża Waszyngton o prowadzenie wrogiej polityki i podsycanie napięć na Półwyspie Koreańskim.