Maduro zwrócił się także do wenezuelskiej Konstytuanty, by zbadała kwestię poparcia opozycji dla groźby amerykańskiej interwencji. Jak komentuje AFP, groźba użycia siły wobec rządu w Caracas "dodała wigoru" Maduro i zmobilizowała tysiące jego zwolenników, którzy z okrzykami "Yankee go home!" (Jankesi do domu) zebrali się w poniedziałek pod pałacem prezydenckim w Caracas. Podobne demonstracje odbyły się w innych miastach. "Ten lud gotów jest stawić czoło ekstremistom, rasistom i zwolennikom supremacji Stanów Zjednoczonych i pokonać ich odwagą, brawurą i siłą" - powiedział Maduro do tłumu swoich zwolenników. Wenezuelski minister spraw zagranicznych Jorge Arreaza oznajmił, że USA powinny wiedzieć, iż "lud (Wenezueli) skłonny jest bronić swej suwerenności każdym sposobem, a jeśli to konieczne, to z użyciem broni". Wcześniej w poniedziałek Reuters napisał, że Maduro usiłuje zbić kapitał na groźbie USA ws. "opcji militarnej" i może to podnieść notowania niepopularnego prezydenta. Deklaracje Trumpa "utrudnią postępowanie (Waszyngtonu) wobec Wenezueli. Przydają one wiarygodności teorii (Maduro), zgodnie z którą USA stanowią zagrożenie dla suwerenności tego kraju i mają plan inwazji" - powiedział AFP szef waszyngtońskiego think tanku Dialog Między Amerykami Michael Shafter. Prezydent USA Donald Trump oznajmił w piątek: "Mamy wiele opcji wobec Wenezueli, w tym możliwą opcję militarną, jeśli okaże się konieczna". "Nie będziemy wypowiadać się na ten temat, ale operacja militarna - opcja militarna - bez wątpienia wchodzi w grę" - dodał. W poniedziałek w Caracas odbył się "antyimperialistyczny protest", który przerodził się w manifestację przed pałacem prezydenckim. Wzięli w nim udział tzw. Chavistas, zwolennicy polityki byłego prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza i kontynuatora tej linii - Maduro. Demonstranci wykrzykiwali: "Wenezuela i Ameryka Łacińska zjednoczone przeciw imperium!". Wiceprezydent USA Mike Pence, który przebywa w Kolumbii, przypomniał w poniedziałek, że "prezydent Trump dał bardzo jasno do zrozumienia, że nie będzie się bezczynnie przyglądał, jak Wenezuela stacza się w dyktaturę". Dodał, że taki rozwój wydarzeń stanowiłby "zagrożenie dla bezpieczeństwa i dobrobytu całej półkuli". Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos Calderon zaapelował do Pence'a, by USA wykluczyły interwencję militarną w Wenezueli. "Ani Kolumbia, ani Ameryka Łacińska - od Rio Grande po Patagonię - nie zgodzą się na to" - podkreślił. Sytuacja pogrążonej w głębokim kryzysie gospodarczym i politycznym Wenezueli stale się pogarsza. Coraz częściej dochodzi do aktów przemocy, a ostatnio siły antyrządowe wykradły broń z jednej z baz wojskowych. Zgromadzenie Konstytucyjne, wyłonione w wyborach, które zdaniem opozycji zostały sfałszowane, postawiło się ponad kontrolowanym przez opozycję parlamentem.